Jacek Dubois: Kogo powinno się osądzić?

W sprawie toczącej się w Hajnówce sąd nad aktywistami powinien być zamieniony w sąd nad prokuratorami. Bo to oni kompromitują państwo.

Publikacja: 12.02.2025 05:30

Jacek Dubois: Kogo powinno się osądzić?

Foto: PAP/Artur Reszko

Kilka tygodni temu, po obejrzeniu uroczystości zaprzysiężenia Donalda Trumpa napisałem, że zazdroszczę jego wyborcom pozorów sprawczości ich kandydata (i z przerażeniem myślę, do czego może jej użyć), jednocześnie marząc, by znalazł się demokrata o podobnej sile sprawczej, którą wykorzystałby w słusznej sprawie.

Demonstracja sprawczości Trumpa

Pierwsze tygodnie rządów Donalda Trumpa pokazują, że pod jego wpływem świat zaczął się zmieniać w wielu wymiarach. By w taki sposób móc wpływać na historię, potrzebna jest właśnie owa sprawność i umiejętność podejmowania kontrowersyjnych decyzji, a tej amerykańskiemu prezydentowi nie brakuje. Jego posunięcia uświadomiły mi, że nie doceniałem Trumpa, myśląc, że to tylko pozory sprawczości pokazywane na potrzeby kampanii wyborczej, a po wygraniu wyborów większość projektów – jak to często bywa – pójdzie w zapomnienie. Tak się jednak nie stało i on naprawdę zdecydował się zrobić to, co obiecywał.

Czytaj więcej

Szef adwokatury apeluje do Bodnara ws. głośnego procesu aktywistów

Wygląda to jak działanie samobójcze, bo prezydent łamie kolejne zasady, co może łączyć się z odpowiedzialnością i zniechęca do siebie różne grupy społeczne. A z drugiej strony pokazuje sprawczość i konsekwencje, co w efekcie daje mu nowych, czasem nawet fanatycznie wiernych zwolenników.

Jedną z pierwszych decyzji Trumpa było pozbawienie pracy wszystkich prokuratorów, którzy prowadzili wobec niego postępowania karne. Powodem nie był sam fakt prowadzenia postępowań przeciwko niemu, ale to, że na skutek aktywnej roli, jaką odegrali w ściganiu go, kierownictwo departamentu nie będzie mogło im zaufać i być pewne, że będą lojalnie wcielać w życie jego politykę.

Z punktu widzenia Trumpa brzmi to logicznie, jednak w rzeczywistości jest to najklasyczniejszy przykład wykluczania i zapewne sądy uznają racje zwolnionych prokuratorów. Obowiązkiem prokuratorów jest przestrzeganie zasady praworządności i ocena ich pracy nie może polegać na tym, kogo ścigają, tylko czy były przesłanki.

W przypadku wniesionej przez nich sprawy przeciwko Trumpowi zapadł wyrok skazujący, merytoryczna racja była zatem po ich stronie. Nie mogą ponosić konsekwencji tego, że osoba skazana wyrokiem sądu, a następnie wybrana na stanowisko prezydenta ma pretensje, że prokuratorzy wykonywali swoje obowiązki. Zwalniając ich, Trump osiągnął to, co zamierzał, czyli wywołał efekt mrożący i w swoim otoczeniu nie będzie miał osób, które zechcą kontestować jego sprzeczne z konstytucją pomysły. Zapewne za te zwolnienia nikt nigdy mu nic nie zrobi, a w jego otoczeniu dodadzą mu jedynie splendoru za konsekwencję i sprawczość.

Wyobraźmy sobie na takim prokuratorskim przykładzie, że ową sprawczość miałby polityk demokratyczny. Jeśli obowiązkiem prokuratora jest stanie na straży praworządności, czego elementem jest dbanie o to, by osoba winna czynu zabronionego poniosła za to odpowiedzialność karną, a osoba niewinna takiej odpowiedzialności nie ponosiła, to kryterium oceny prokuratora nie powinno być, kogo oskarża, a kogo nie, tylko czy w swoich decyzjach przestrzega swego dekalogu zawodowego.

Polski brak sprawczości po audycie postępowań karnych

W ostatnim audycie postępowań karnych z okresu rządów Zjednoczonej Prawicy opublikowanym przez prokuraturę wskazano wiele spraw, w których zasady te były ignorowane. To znaczy prokuratorzy nie oskarżali tych, których powinni oskarżać, i oskarżali tych, których oskarżać nie powinni, mówiąc krótko, w sposób często wchodzący w obszar prawa karnego lub odpowiedzialności dyscyplinarnej nie wykonywali swoich obowiązków.

Od ogłoszenia audytu minęło kilka tygodni, zapowiedziano sprawy karne i postępowania dyscyplinarne, a opinia publiczna nie wie nic o wyniku tych działań, ani nawet kogo te zarzuty dotyczą.

I tu widać różnicę w dwóch opisanych przykładach: sprawczy republikanin nie mając żadnych podstaw, by pozbyć się z pracy niewygodnych prokuratorów, zrobił to skutecznie w ciągu jednego dnia. Zaś demokraci, mając przygotowane opracowania, z których wynika, że prokuratorzy w celach politycznych naruszali prawo, nie są w stanie przez długi czas nic z tym zrobić. To zaś zły sygnał, że naruszanie zasad nie musi się wcale łączyć z konsekwencjami. Władze prokuratury chełpią się tym, że przestała być ręcznie sterowana jak za czasów Zbigniewa Ziobry i prokuratorzy podejmują decyzjebez presji przełożonych.

I to byłby zapewne powód do dumy, gdyby w tej samodzielności pozostawali w zgodzie z zasadą prawdy materialnej. Gorzej jest, gdy mając samodzielność, zasady tej nie stosują, świadomi swojej bezkarności.

Widmo samokompromitacji

Piszę o tym, gdy przed sądem w Hajnówce rozpoczęła się sprawa aktywistów oskarżonych o udzielenie pomocy uchodźcom poprzez podanie im wody i żywności. Jeśli celem prokuratury jest dokonywanie publicznych samokompromitacji, to oczywiście może to robić, ale prawo zabrania jej oskarżania osób niewinnych. Nie mam już miejsca, by dokonać analizy znamion zarzucanego aktywistom czynu, jeśli jednak dojdziemy do tego, że przekazanie wycieńczonemu wody będzie traktowane jako korzyść osobista, to pojawią się akty oskarżenia, w których poczęstowanie osoby pełniącej funkcję publiczną wodą w upalny dzień będzie traktowane jak łapówka.

Czyn zabroniony powinien się łączyć z jego społeczną szkodliwością, a tej trudno się doszukać w udzielaniu pomocy głodnym i spragnionym. W tej sprawie sąd nad aktywistami powinien być zamieniony w sąd nad prokuratorami, którzy ich oskarżają, bo to oni kompromitują państwo.

Autor jest adwokatem, sędzią Trybunału Stanu

Kilka tygodni temu, po obejrzeniu uroczystości zaprzysiężenia Donalda Trumpa napisałem, że zazdroszczę jego wyborcom pozorów sprawczości ich kandydata (i z przerażeniem myślę, do czego może jej użyć), jednocześnie marząc, by znalazł się demokrata o podobnej sile sprawczej, którą wykorzystałby w słusznej sprawie.

Demonstracja sprawczości Trumpa

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Nie hejtujmy walki z hejtem
Rzecz o prawie
Leszek Kieliszewski: Sędziowie neo i paleo, czyli jaki jest sąd, nie każdy widzi
Rzecz o prawie
Marlena Pecyna: Dwie ścieżki naprawy. Ale czy dobre?
Rzecz o prawie
Robert Damski: Żołnierz dziewczynie nie skłamie
Rzecz o prawie
Eryk Dąbrowski: O przyczynach konfliktu w środowisku sędziowskim