- Nie mam kopii swojej listy poparcia, mój pełnomocnik złożył ją w kancelarii marszałka [Sejmu – przyp. red]. To 25 osób, dwa nazwiska pewnie mi utkwiły, bo koleżanki mnie egzaminowały wręcz, co będę w Radzie robił i je pamiętam 100-procentowo. Na liście poparcia było jedno nazwisko z Ministerstwa Sprawiedliwości – powiedział Maciej Mitera.
- Depozytariuszem list jest Kancelaria Sejmu i pani marszałek, czy to powinna ujawniać KRS? My nie jesteśmy depozytariuszami tych list. Zdaję sobie sprawę, że zasiadam w ogranie konstytucyjnym, ale nie jesteśmy w posiadaniu tych list, to inny organ powinien je opublikować – dodał rzecznik KRS.
Przypomnijmy, że sędziowie wybrani przez posłów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa musieli przedstawić listy poparcia co najmniej 25 innych sędziów. Procedura wyboru przez Sejm odbyła się, ale samych list nigdy nie ujawniono.
29 lipca Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych wydał dwa postanowienia, nakazując Kancelarii Sejmu RP, by nie udostępniała w jakiejkolwiek formie danych osobowych sędziów, którzy popierali zgłoszenia kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa w 2018 r. Powołał się na art. 70 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych. Zgodnie z nim, jeżeli w toku postępowania zostanie uprawdopodobnione, że przetwarzanie danych osobowych narusza przepisy o ochronie danych osobowych, a dalsze ich przetwarzanie może spowodować "poważne i trudne do usunięcia skutki", Prezes UODO - w celu zapobieżenia tym skutkom - może zobowiązać podmiot, któremu jest zarzucane naruszenie przepisów o ochronie danych osobowych, do ograniczenia ich przetwarzania.
W efekcie - mimo wyroku NSA z 28 czerwca 2019 r., który nakazał ujawnienie list poparcia z danymi sędziów - Kancelaria Sejmu nie udostępniła obywatelowi tej informacji publicznej.