Pokaźne dokonania
– Prowadzimy postępowanie dotyczące podżegania do zabójstwa ministra sprawiedliwości – prokuratora generalnego oraz prokuratora jednej z powszechnych jednostek prokuratury – potwierdza nam Robert Tomankiewicz, naczelnik Dolnośląskiego Wydziału PZ i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, dodając, że na udzielenie „szerszej informacji nie pozwala dobro i etap śledztwa".
Według informacji „Rzeczpospolitej" sprawa zlecenia zabójstwa Ziobry wyszła na jaw przypadkiem – po tym jak stołeczna policja w czerwcu 2018 r. rozbiła zorganizowaną grupę przestępczą handlującą dopalaczami, w której działał Jan S. Przechwycono wtedy ok. 120 kg różnych substancji i narkotyków, ujęto kilku handlarzy. Jan S. uniknął wpadki – bo prawdopodobnie już wtedy przebywał w Holandii, gdzie chciał rozkręcić fabrykę dopalaczy. Jednak wkrótce wpadł jego współpracownik – „chemik" grupy (ze względów bezpieczeństwa nie ujawniany jego inicjałów) i zaczął sypać. Zeznał, że za zabicie ministra sprawiedliwości Jan S. zaoferował mu 100 tys. zł. Najpierw miał dostać zadatek, później resztę sumy.
„Ten sk...n podpisał nową ustawę. Zepsuł mi interes" – miał stwierdzić S. pod adresem Ziobry, gdy „chemik" przesłał mu wywiad ministra z października 2018 r. zapowiadający, że „handlarze dopalaczami nie są bezkarni, także ci działający w internecie". Ziobro mówił w nim też o zaostrzeniu prawa i traktowaniu handlarzy dopalaczami tak jak sprzedających narkotyki.
Według „chemika" wywiad rozsierdził Jana S., wkrótce po nim zlecił mu zabójstwo Ziobry. S. uznał, że pozbycie się ministra rozwiąże jego problemy i pozwoli mu dalej działać.
Jan S. mimo młodego wieku ma pokaźne „dokonania" w dopalaczowej branży. Przez sklep internetowy rozprowadzał środki (sprowadzane z Chin) na skalę międzynarodową. Stołeczni śledczy ustalili, że trafiły one do blisko 16 tys. osób. Miesięcznie przychody z interesu sięgały kwot rzędu miliona złotych. Sklep brał zapłatę także w bitcoinach.
Dlaczego akurat „chemik" dostał to zlecenie? Bo Jan S. uważał, że ma on specjalistyczną wiedzę nie tylko dotyczącą substancji do produkcji dopalaczy, ale też z zakresu budowy urządzeń wybuchowych i sztuk walki, posiadał też ostrą broń. Zlecenie i wskazówki, jak zabić ministra, S. miał wydawać mu przez szyfrowany komunikator. Jan S. sugerował użycie do tego celu „materiału wybuchowego, substancji powodującej zapaść krążeniową, trucizny i radioaktywnego pierwiastka oraz sposoby powodujące śmierć – w postaci obrażeń ciała powodujących wykrwawienie" – wynika z postanowienia Sądu Okręgowego we Wrocławiu, który 22 maja wydał wobec Jana S. europejski nakaz aresztowania w związku z podżeganiem do zabójstwa ministra Ziobry i jednego z prokuratorów.