Przypomnijmy, iż były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro kilkukrotnie nie stawił się na posiedzenie tej komisji. W związku z tym wystąpiła ona z wnioskiem do sądu o zgodę na jego zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie na przesłuchanie. Sejm uchylił mu w tym celu immunitet. Postanowienie o zatrzymaniu i doprowadzeniu wydał 27 stycznia Sąd Okręgowy w Warszawie.
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro miał być doprowadzony przez policję na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa w piątek. Rano funkcjonariusze nie zastali jednak Ziobry ani w jego domu, ani w warszawskim mieszkaniu. Okazało się, że polityk PiS przebywa w redakcji telewizji Republika, gdzie udziela wywiadu.
Jednak policjanci nie zostali wpuszczeni do środka przez pracowników telewizji, którzy żądali okazania nakazu wejścia. O godz. 10:30 były minister sprawiedliwości opuścił siedzibę Republiki i oddał się do dyspozycji policji, która przewiozła go do Sejmu.
Jednak zanim tam dotarł, komisja zawnioskowała do sądu o zastosowanie aresztu za uporczywe niestawiennictwo i zakończyła obrady. - Byłem w Warszawie o czasie, a państwo, kiedy dowiedzieli się, że jestem, zbiegli, uciekli – komentował Ziobro tuż po ogłoszeniu decyzji komisji. Dodał, że „jechał przez całą noc z Brukseli”, a komisja „stchórzyła, przestraszyła się i nagle zakończyła posiedzenie”. - Tak bardzo chcieli mnie przesłuchać, Tak bardzo przebierali nogami. I nagle jestem, przyjeżdżam, i oni uciekają. Strach ma wielkie oczy, tak wielkie, że z przerażeniem uciekli, zdezerterowali. Boją się mnie przesłuchać - mówił Zbigniew Ziobro.
Czytaj więcej
W przypadku uporczywego uchylania się od doprowadzenia świadka, sąd może nałożyć karę do 30 dni aresztu. Jednak, biorąc pod uwagę że Zbigniew Ziobro jest posłem, konieczna byłaby wcześniejsza zgoda Sejmu.