Od chwili ogłoszenia wyników exit polls ustawiła się kolejka zachodnich przywódców, którzy chcą się dowiedzieć czegoś więcej o nowym prezydencie jedynego europejskiego kraju prowadzącego wojnę. Pierwsze miejsce zajął w niej prezydent Andrzej Duda, za co powinien otrzymać wielkie brawa, niezależnie od tego czy Zełenski przyjmie jego zaproszenie do odwiedzenia Warszawy, czy też wybierze inne stolice.
Czytaj także:
Zełenski prezydentem Ukrainy: Zbyt duże nadzieje wyborców
Łamiąc dobre obyczaje dyplomatyczne, szefowie państw składali (byłemu) aktorowi gratulacje z powodu wygranej i zapraszali do siebie, nie czekając na oficjalne wyniki. Świadczy to o tym, jak wielką zagadkę dla wszystkich stanowi Zełenski. Ale też jego przewaga nad urzędującym prezydentem była tak wielka, że nie pozostawiała wątpliwości. Przy czym wszyscy milcząco uznali ukraińskie wybory za prawomocne, co oznacza że nasz sąsiad w tej dziedzinie osiągnął europejskie standardy.
Ogromna przewaga zdobyta w głosowaniu jest tyleż sukcesem, ileż zagrożeniem dla nowego prezydenta. Jedność trzech czwartych wyborców nie potrwa długo i prawdopodobnie już pierwsze decyzje szefa państwa Zełenskiego doprowadzą do jej rozpadu. Jak wtedy zachowa się świeżo upieczony polityk i prezydent? To właśnie chcieliby wiedzieć wszyscy politycy na zachód od Bugu.