Początek kampanii Jakiego był bardzo dynamiczny. Szybko zyskiwał poparcie warszawiaków, skracając dystans dzielący go do głównego kontrkandydata Rafała Trzaskowskiego, który był krytykowany za brak zaangażowania i marazm swojej kampanii. Scenariusz Bronisława Komorowskiego się jednak nie powtórzył. Polityczne ułańskie szarże rzadko przynoszą skutek, zwłaszcza w takim miejscu jak Warszawa, która nie kupiła „dobrej zmiany”.
Czytaj także: PiS-ie, nie idź tą drogą
Patryk Jaki wyraźnie osłabł w końcówce kampanii. Punktem zwrotnym była telewizyjna debata warszawska, w której wypadł znacznie gorzej niż Rafał Trzaskowski. Kandydat Koalicji Obywatelskiej nie popełnił też żadnych poważnych błędów, które mogłyby zaważyć na wyniku. Drobne wpadki to zdecydowanie za mało, aby przegrać.
To w połączeniu z ogromną mobilizacją warszawiaków, którzy poszli zagłosować, dało mu spektakularny sukces już w pierwszej turze.
Czy to koniec dynamicznej kariery młodego polityka z Opola? Na pewno nie. Liberalna Warszawa jest miejscem niezwykle trudnym dla prawicy. Patryk Jaki jest przedstawicielem polityków nowej generacji, czującym media elektroniczne, łatwo nawiązującym kontakt z tłumem i łatwo zjednującym wyborców. A to wszystko cechy, które mogą sprawić, że odegra on jeszcze ważną rolę na prawicy. Kampania prezydencka dała mu ogromne polityczne doświadczenie, które wykorzysta w dalszej karierze politycznej.