Takiej obsady nie miałby żaden polski film. Na promocyjne spotkanie trzeciej części „Aktorek” Łukasza Maciejewskiego przyszło kilkanaście bohaterek książki: artystek z najwyższej półki.
W trzech tomach „Aktorki. Spotkania", „Aktorki. Portrety" i „Aktorki. Odkrycia" znalazły się 52 sylwetki. Sylwetki to złe słowo. Bardziej oddają sens książek właśnie ich podtytuły.
Maciejewski tworzy wyśmienitą galerię postaci. W najświeższych „...Odkryciach”, które właśnie wchodzą do księgarń są: Grażyna Błęcka-Kolska, Sonia Bohosiewicz, Jowita Budnik, Renata Dancewicz, Katarzyna Gniewkowska, Urszula Grabowska, Karolina Gruszka, Małgozrata Hajewska-Krzysztofik, Dorota Kolak, Joanna Kulig, Małgorzata Kożuchowska, Agata Kulesza, Iza Kuna, Gabriela Muskała, Marta Nieradkiewicz, Maja Ostaszewska, Kinga Preis, Joanna Trzepiecińska. Jedna z nich przyznaje, że gdy Maciejewski zaproponował jej rozmowę do książki, krzyknęła w słuchawkę: „No, nareszcie!”.
Bo autor „Aktorek” potrafi rozmawiać. Do każdego spotkania jest świetnie przygotowany. Śledzi kariery swoich bohaterek. Potrafi wyszperać stare recenzje ich filmów i spektakli, wyszukuje wywiady udzielane przez nie wiele lat temu. Zadaje czasem pytania dociekliwe i osobiste, ale jednocześnie jest taktowny. Pełen szacunku dla ich talentu, dla ich zawodowej uczciwości i rzetelności. Tworzy wielowymiarowe portrety. Opowieści o ludziach, ale też o świecie i o sztuce.
Dzisiaj aktorski PR kojarzy się z dekoltami na ściankach, pół-nagimi zdjęciami na egzotycznych plażach wrzucanymi na Instagram, ustawkami w supermarketach albo na spacerze z nowonarodzonym dzieckiem. Ta sztucznie podtrzymywana sława towarzyszy serialowym gwiazdkom, często przeflancowywanym potem do kina popularnego, a nawet celebrytkom, pobierającym honoraria nie tyle za role, co za pojawienie się na imprezie.