Informuje o tym RMF 24. Dziennikarz portalu dowiedział się, że apelację złożono w Sądzie Rejonowym 12 grudnia 2018 r., ale ten nie mógł jej wcześniej skierować do rozpatrzenia, bo PFN wniosła zbyt niską opłatę sądową. Dopiero niedawno, na wezwanie sądu, uzupełniła wpłatę.
Czytaj też: Billboardy o sędziach psuły wizerunek Polski
W złożonej do Sądu Okręgowego apelacji PFN twierdzi, że przypisywanie jej odpowiedzialności za to, na co przeznaczyła pieniądze jest absurdem. W ocenie PFN sąd nie zbadał "wizerunkowych aspektów skutków i odbioru przedmiotowej kampanii" i dokonał "samodzielnych ustaleń faktycznych w obszarze, w którym niezbędna była wiedza specjalna oraz konieczność przeprowadzenia specjalistycznych badań".
PFN zarzuca sądowi, że swoje ustalenia czynił w oderwaniu od tła społecznego, politycznego i prawnego.
- Celem kampanii - opartej na prawdziwych faktach - było umocnienie wizerunku Polski poprzez pokazanie, że zasada check and balance obowiązuje także wymiar sprawiedliwości - argumentuje w apelacji PFN. - Celem kampanii było wzmocnienie wizerunku RP jako państwa praworządnego, w którym władza sądownicza będzie sprawnie działała i BĘDZIE sprawowana przez osoby o nieskazitelnej opinii i najwyższych kwalifikacjach zawodowych, etycznych i moralnych - podkreśla.