Do jakiej kwoty ubezpieczyciel płaci za auto zastępcze

Poszkodowany nie ma obowiązku szukania najtańszego sposobu naprawienia szkody, ani nawet odpowiadającego średnim stawkom na rynku. Powinien jednak znaleźć taki sposób zlikwidowania jej, aby w konkretnych realiach rynkowych nie był zbyt drogi.

Aktualizacja: 18.03.2018 10:44 Publikacja: 18.03.2018 09:30

Do jakiej kwoty ubezpieczyciel płaci za auto zastępcze

Foto: AdobeStock

Roman Ł. w ramach działalności gospodarczej wynajął Piotrowi L. auto zastępcze na czas naprawy powypadkowej samochodu marki Volvo. Jednocześnie w drodze cesji przejął od Piotra L. roszczenie o zwrot kosztów tego najmu od ubezpieczyciela sprawcy szkody.

Naprawa i najem trwały 8 dni. Roman Ł. wystawił ubezpieczycielowi fakturę VAT opiewającą na 3121,74 zł brutto (2538,00 zł netto).

Chociaż ubezpieczyciel nie kwestionował swojej odpowiedzialności, nie zapłacił całej kwoty, a jedynie nieco ponad połowę tj. 1574,40 zł. Twierdził, że przyjęta w umowie najmu stawka dobowa czynszu – 256,00 zł netto (390,21 zł brutto) – jest mocno zawyżona. Skorygował ją zatem do średniej stawki stosowanej w regionie za pojazd tej klasy, co wynajęty – 196,80 zł brutto za dobę. Po przemnożeniu przez ilość dni wynajmu dało to właśnie 1574,40 zł.

Roman Ł. domagał się jednak pozostałej kwoty wynikającej z faktury wystawionej Piotrowi L. W postępowaniu upominawczym uzyskał nakaz zapłaty 1547,34 zł wraz z ustawowymi odsetkami. Ubezpieczyciel ten nakaz zaskarżył.

Wyrok, jaki zapadł niemal rok później przez Sądem Rejonowym dla Warszawy – Mokotowa, zapewne nie satysfakcjonował żadnej ze stron sporu: powództwo zasługiwało na uwzględnienie, ale tylko w części.

Cel korzystania z auta – nieistotny

Sąd przypomniał, że wysokość odszkodowania powinna być ustalona według reguł określonych w art. 363 Kodeksu cywilnego.

– W świetle art. 363 § 1 k.c. w razie uszkodzenia rzeczy w stopniu umożliwiającym przywrócenie jej do stanu poprzedniego, osoba odpowiedzialna za szkodę obowiązana jest zwrócić poszkodowanemu wszelkie celowe i ekonomicznie uzasadnione koszty – wskazał sąd.

Za taki uznał koszty związane z najmem pojazdu zastępczego, ponieważ normalnym następstwem uszkodzenia lub zniszczenia pojazdu mechanicznego jest niemożliwość korzystania z niego przez czas naprawy. Nie jest przy tym istotne, do jakich celów poszkodowany używa wynajętego pojazdu – czy jest to prowadzenie działalności gospodarczej, czy także załatwianie prywatnych spraw życia codziennego.

– Szkoda polegająca na utracie możliwości korzystania z rzeczy podlega naprawieniu zarówno wówczas, gdy rzecz jest używana w celach zarobkowych, jak i w celach niezarobkowych – podkreślił sąd.

A sama wysokość kosztów najmu pojazdu zastępczego? Zdaniem sądu kształtuje ją przede wszystkim długość okresu, w którym poszkodowany nie może korzystać z własnego pojazdu.

– To nie tylko technologiczny czas naprawy auta, ale i rzeczywisty, uzasadniony okolicznościami danej sprawy, okres pozbawienia poszkodowanego możliwości korzystania z jego samochodu – wskazał sąd.

W tej sprawie nie budziło wątpliwości stron i sądu, że okres ten wynosił 8 dni. Spór sprowadzał się do jednej jedynej kwestii: stawki za najem pojazdu zastępczego.

Nie można wynająć, za ile się chce

Sąd zauważył, że wysokość czynszu najmu ustalana jest przez poszkodowanego z podmiotem dostarczającym pojazd zamienny w ramach zawieranej umowy o najem pojazdu zastępczego. Co do zasady poszkodowany mógł więc, bez żadnej kontroli ze strony pozwanego ubezpieczyciela, określić jej główne warunki, w tym najistotniejszy – stawkę czynszu za jedną dobę najmu.

– Zgodnie z ogólnymi regułami dotyczącymi odpowiedzialności jedynie za normalne następstwa pozostające w adekwatnym związku przyczynowym – poszkodowany nie ma obowiązku szukania najtańszego sposobu naprawienia szkody, czy nawet odpowiadającego ściśle dokładnie średniej matematycznej występujących na danym rynku stawek. Powinien znaleźć sposób, który w danych realiach rynkowych będzie właśnie normalny, czyli typowy, dopuszczalny, występujący na lokalnym rynku wynajmu podobnych pojazdów i przez to niezawyżony, aby nie można było uznać, że poszkodowany się wzbogacił w stosunku do stanu sprzed szkody, tzn. że przyznane odszkodowanie w oparciu o zawyżone stawki przenosi w istocie wysokość realnej szkody – wyjaśnił sąd.

Stawki rynkowe wyznacza popyt

Powołany przez sąd biegły stwierdził, że stawka dobowa czynszu najmu pojazdu tej samej klasy co pojazd uszkodzony na rynku lokalnym oscylowała w granicach od 169 zł brutto do 319,80 zł brutto. Zdaniem sądu nie może być mowy o niezasadnym zawyżeniu stawki aż do tej drugiej kwoty. Nikt jednak nie stosował na tym rynku stawki 390,21 zł brutto. Dlatego sąd uznał ją za wygórowaną.

– Wartość czynszu najmu wyznacza umowa stron i wystawione na jej podstawie rachunki czy faktury, ponieważ to zależności pomiędzy popytem i podażą oraz reflektowanie przez klientów na wynajem po zaproponowanych stawkach kształtują ceny na danym rynku. Tylko wtedy, gdy wartość ta rażąco odbiega od występujących lokalnie można stawiać zarzut naruszenia obowiązku minimalizacji szkody, czy wręcz jej powiększenia. Naruszenie tego obowiązku w zakresie czynszu wykazać powinno pozwane towarzystwo – stwierdził sąd.

W rezultacie sąd rejonowy zastosował czynsz w wysokości 319,80 zł brutto za jedną dobę najmu i zasądził na rzecz powoda kwotę 984,00 zł, czyli różnicę pomiędzy kwotą 2.558,40 zł (8 dni x 319,80 zł) a kwotą wypłaconą już częściowo przez ubezpieczyciela.

Za podstawienie auta towarzystwo nie płaci

W apelacji powód zarzucił błędne ustalenie faktów, mające wpływ na treść wyroku. Argumentował, że biegły i sąd nie wzięli pod uwagę, że kwota wynikająca z faktury nie stanowiła w całości kosztu najmu za dobę. W rzeczywistości stawka najmu pojazdu zastępczego wynosiła 256 złotych netto (314,88 zł brutto) natomiast pozostałą wartość faktury stanowią pozycje dodatkowe, wynikające z dodatkowych usług zamówionych przez klienta takich jak podstawienie i odbiór pojazdu, opłata za automatyczną skrzynię biegów, czy ubezpieczenie od zniesienia udziału własnego w szkodzie.

W wyroku z 20 września 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie stwierdził jednak, że biegły uwzględnił koszt najmu pojazdu wyposażonego w automatyczną skrzynię biegów.

– Brak jest także podstaw, ażeby przyjętą przez sąd I instancji stawkę jako podstawę obliczenia należnego powodowi odszkodowania powiększyć o dodatkowe koszty związane z dostawą czy odbiorem pojazdu. Wskazać bowiem należy, iż zastosowana przez sąd stawka w wysokości 319,80 zł została ustalona w opinii biegłego jako stawka maksymalna spośród stosowanych na rynku – wyjaśnił sąd oddalając apelację.

Wyrok jest prawomocny.

sygnatura akt: V Ca 189/17

Roman Ł. w ramach działalności gospodarczej wynajął Piotrowi L. auto zastępcze na czas naprawy powypadkowej samochodu marki Volvo. Jednocześnie w drodze cesji przejął od Piotra L. roszczenie o zwrot kosztów tego najmu od ubezpieczyciela sprawcy szkody.

Naprawa i najem trwały 8 dni. Roman Ł. wystawił ubezpieczycielowi fakturę VAT opiewającą na 3121,74 zł brutto (2538,00 zł netto).

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Nieruchomości
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla tysięcy właścicieli gruntów ze słupami
Konsumenci
To koniec "ekogroszku". Prawnicy dla Ziemi: przełom w walce z ekościemą
Edukacja i wychowanie
Nie zdał egzaminu, wygrał w sądzie. Wykładowcy muszą przestrzegać zasad
Sądy i trybunały
Pomysł Szymona Hołowni nie uratuje wyborów prezydenckich
Edukacja i wychowanie
Uczelnia ojca Rydzyka przegrywa w sądzie. Poszło o "zaświadczenie od proboszcza"
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10