Właśnie z takim scenariuszem wiązana jest rezygnacja wiceminister cyfryzacji Wandy Buk, która od września będzie wiceprezesem energetycznej grupy PGE. Ministerstwo Cyfryzacji przekazało nam, że jest za wcześnie, aby wskazywać jej następcę czy oceniać pracę, skoro odchodzi 31 sierpnia.
Czytaj także: Wanda Buk: W wojnie o 5G nie bierze się jeńców
Co symptomatyczne, sama rezygnacja Buk, nadzorującej m.in. telekomunikację, nie była dla branży zaskoczeniem. – Od dłuższego czasu pojawiały się na rynku informacje o zakończeniu misji przez panią minister – przyznaje Witold Drożdż, członek zarządu Orange Polska. – Bardzo wysoko oceniam współpracę z Ministerstwem Cyfryzacji, w tym z minister Buk. Jej osobiste zaangażowanie w rozwiązanie problemu harmonizacji limitów pola elektromagnetycznego zasługuje na najwyższe uznanie, zwłaszcza wobec bezprecedensowych ataków personalnych ze strony osób radykalnie sprzeciwiających się wykorzystywaniu technologii 5G – dodaje Drożdż.
– To była właściwa osoba na właściwym miejscu – mówi Jerzy Straszewski, prezes Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej (zrzesza telewizje kablowe).
Wandę Buk docenia także opozycja. – W zakresie prawa telekomunikacyjnego i budowy sieci szerokopasmowych, za które odpowiadała minister Buk, zaszło w ostatnich latach dużo zmian, które należy moim zdaniem ocenić pozytywnie. Nasze dyskusje na posiedzeniach sejmowej Komisji Cyfryzacji były zawsze merytoryczne – mówi Arkadiusz Marchewka (KO).