Rzeczpospolita: Na początku czerwca w Sejmie odbędzie się konferencja o internetowej pornografii. Na razie rodzice sami starają się chronić swoje dzieci przed niewłaściwymi treściami. Czy nadążają za zmianami technologicznymi?
Izabela Karska: Myślenie, że to młodzież jest lepiej zorientowana w technologii niż dorośli, jest mylące, bo wiedza młodych bywa powierzchowna. Oni czerpią ją najczęściej z sieci, a przecież są to treści dostępne także rodzicom. Ta sama technologia, która daje dostęp do niczym nieograniczonej pornografii, daje również narzędzia do zabezpieczenia małoletnich przed nią – np. aplikacje ochrony rodzicielskiej. Ale to dopiero pierwszy krok.
Jaki jest następny?
Rozmowa z dzieckiem, bo tak naprawdę to rodzice są najbardziej właściwymi osobami do tego, żeby rozmawiać z dziećmi o sferze seksualności, wprowadzać ich w świat intymności, a także tego, co jej zagraża, czyli pornografii. Rodzice muszą zdać sobie sprawę, że współczesna pornografia bardzo różni się od tej sprzed 15–20 lat. Dziś jest to materiał o dużo lepszej jakości, dostarczający o wiele mocniejszych bodźców niż fotografie w „świerszczykach". Jest również dostępna bez ograniczeń.
Ale jak rozmawiać z dorastającym i buntującym się nastolatkiem na tak krępujący temat?