Wczoraj w „Faktach po Faktach” TVN24 komendant SOP Tomasz Miłkowski tłumaczył się z wypadków i kraks jakie nieustannie notuje Służba Ochrony Rządu. W ubiegły czwartek w Imielinie doszło do kolejnej - tym razem stłuczki z wicepremier Beatą Szydło na pokładzie.
Beata Szydło poruszała się pancernym bmw, za nią jechał drugi samochód ochronny - audi. To właśnie audi, z niedoświadczonym kierowcą w ochronie VIP - uderzył w BMW wpadając w poślizg na mokrej jezdni. Wkrótce wyszło na jaw, że kierowca SOP, ukarany mandatem (220zł) przez policję jako sprawca kolizji, ma zaledwie dwa lata służby (ujawnił to portal TVN24). - Według rozmówców portalu jest debiutantem, nie woził VIP, a tylko szefów Służby. Miał to być jeden z jego pierwszych wyjazdów w Polskę.
Wczoraj komendant Miłkowski w studio potwierdził te informacje, podał też, że kierowca ma "25-30 lat".
"Ma dwa lata służby, a wcześniej pięć lat był zawodowym kierowcą. Jeździł we flocie samochodowej, w prywatnej firmie" - mówił Miłkowski o prowadzącym audi, broniąc go.
Sprawdziliśmy co kryje się za tym doświadczeniem.
Jak ustaliła „Rzeczpospolita” owa „flota”, to najprawdopodobniej znana firma kurierska, w której mężczyzna miał rozwozić paczki. Obecnie ma on zaledwie 26 lat. Jak trafił do SOP?