Ich stanowisko publikuje "Iustitia". Zespół wyraża w nim aprobatę dla kierunku zmian normatywnych wynikających z ustawy z 21 listopada 2018 r. o zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym. Uważa jednak, że przyjmując te przepisy ustawodawca nie chciał realnej poprawy jakości ustawy o Sądzie Najwyższym i stanu praworządności w Polsce, lecz dążył do uzyskania doraźnego efektu w negocjacjach z UE.
Eksperci podkreślają, że wycofanie się ustawodawcy z części niekonstytucyjnych zmian w Sądzie Najwyższym, zwłaszcza tych, które wbrew zasadzie nieusuwalności pozbawiły stanowisk część sędziów SN, nie oznacza przywrócenia stanu praworządności w Polsce.
- W dalszym ciągu o nominacjach sędziowskich decyduje bowiem Krajowa Rada Sądownictwa, która została ukształtowana jako organ ściśle podporządkowany woli politycznej, a konstytucyjności ustaw ocenia Trybunał Konstytucyjny, który utracił walor niezawisłości i niezależności od władzy wykonawczej. Pozytywna ocena kierunku zmian normatywnych ustawy nowelizującej nie oznacza jednak, że działalność ustawodawcy w tym zakresie nie jest pozbawiona wad. Wręcz przeciwnie, tryb prac nad ustawą nowelizującą, a także niektóre jej przepisy rodzą poważne wątpliwości konstytucyjne - czytamy w stanowisku.
Jego autorzy przypominają, że przyjęcie ustawy nowelizującej nastąpiło z naruszeniem podstawowych zasad stanowienia prawa obowiązujących w państwie demokratycznym.
- Projekt tej ustawy nie został wcześniej ujawniony opinii publicznej, nie był poddany żadnym konsultacjom społecznym i instytucjonalnym. Prace nad ustawą nowelizującą trwały kilka godzin, co całkowicie uniemożliwiało jakąkolwiek merytoryczną dyskusję nad jej treścią. Na temat tej ustawy nie miała możliwości wypowiedzenia się nawet Krajowa Rada Sądownictwa i Sąd Najwyższy, których opinie są w tym przypadku niezbędne - wskazują eksperci prawni Fundacji Batorego.