W ostatnim felietonie pisałam o wyroku Sądu Najwyższego, w którym orzekł, że z muzykiem z orkiestry powinno się zawierać umowę o świadczenie usług (sygn. akt III UK 53/16 z 16 stycznia 2017 r.). Bardzo ciekawy komentarz do tego wyroku napisała prof. Łętowska, miłośniczka muzyki. Zainspirował mnie on do kontynuowania tematu i spojrzenia na niego z innej perspektywy. Przypomnę, że największe kontrowersje dotyczyły stwierdzeń Sądu Najwyższego o odtwórczym (nietwórczym) charakterze wykonania muzyka, który gra w orkiestrze. Sąd w uzasadnieniu wskazał, że instrumentalistka „była jednym z wielu odtwórców muzyki, nie powierzono jej żadnej partii solowej, musiała w pełni podporządkować się dyrygentowi i jego poleceniom (...) nie nadała koncertowi żadnej wyjątkowości, na przykład przez nadanie kompozycji muzycznej indywidualnej interpretacji".
Najpierw powiedzmy, że rodzajów artystycznych wykonań jest bardzo wiele i każde ma swoją specyfikę. W sferze muzyki będą to m.in. działania instrumentalistów, śpiewaków, dyrygentów i realizatorów (reżyserów) dźwięku. I każde może być realizowane solo lub w mniejszym lub większym zespole.
Zgodnie z art. 85 ust. 2 prawa autorskiego „artystycznymi wykonaniami (...) są w szczególności: działania aktorów, recytatorów, dyrygentów, instrumentalistów, wokalistów, tancerzy i mimów oraz innych osób w sposób twórczy przyczyniających się do powstania wykonania". Wykonaniem zaś jest „każde artystyczne wykonanie utworu lub dzieła sztuki ludowej (...) niezależnie od jego wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia".
Prawo do artystycznego wykonania może zatem przysługiwać jedynie osobie, która „twórczo" przyczyniła się do powstania artystycznego wykonania.
Konieczność spełnienia tej przesłanki ma wykluczyć objęcie prawami wyłącznymi osób, które uczestniczyły w powstaniu wykonania, ale ich wkład miał tylko charakter techniczny, pozbawiony twórczego charakteru.