W IV kwartale 2020 r. liczba pracujących w Polsce sięgnęła 16 mln 149 tys., czyli o 48 tys. osób więcej niż rok wcześniej. To nieduży wzrost, ale był ewenementem europejskim, bo w całej Unii Europejskiej pracujących jednak ubywało.

Spadek kontra wzrost
„Rzeczpospolita" sprawdziła, co jest przyczyną tego małego cudu na polskim rynku pracy. Przeanalizowaliśmy dane z Badań Aktywności Ekonomicznej Ludności pod kątem liczby pracujących w różnych branżach. Okazuje się, że w kilku sektorach, podobnie jak w UE, pandemia rzeczywiście likwiduje miejsca pracy.
Największe ubytki, liczone w tysiącach miejsc, widać w handlu (spadek o prawie 130 tys. osób rok do roku) oraz zakwaterowaniu i gastronomii (ok. 74 tys.). Zmniejszyła się także liczba pracujących w przetwórstwie przemysłowym (o prawie 50 tys. osób) i budownictwie (o ok. 30 tys.).
– Te ostatnie pozycje to zaskoczenie, bo okazuje się, że przemysł nie jest tzw. koniem pociągowym dobrej sytuacji na polskim rynku pracy, choć radzi sobie relatywnie najlepiej w kryzysie pandemicznym – komentuje Andrzej Kubisiak, wicedyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Ale najważniejsze, że rzeczywiście powstające miejsce pracy w innych branżach w dużej mierze rekompensują ubytki w tych najbardziej dotkniętych – dodaje.