Ziobro: w poniedziałek wniosek o wypowiedzenie Konwencji Stambulskiej
Czy to zmieni pozycję Polski w Radzie Europy? Ten fakt zapewne byłby wykorzystywany politycznie, ale formalnie nie, bo konwencja stambulska nie jest konwencją statutową.
– Co innego, gdyby komuś przyszło do głowy wypowiadać europejską konwencję praw człowieka. To by nas postawiło poza Radą – wyjaśnia prof. Kamiński.
Dyskusje o potrzebie przystąpienia do konwencji były gorące już w tamtym czasie. Wielu wypowiadało się przeciwko temu, w tym prof. Andrzej Zoll czy prof. Michał Królikowski, ówczesny wiceminister sprawiedliwości. Ten ostatni podkreśla dziś: Czym innym mieć obiekcje przedtem, a czym innym obecnie wypowiadać konwencję. To taka różnica jak między nieprzyjściem na przyjęcie a przyjściem na nie i demonstracyjnym opuszczeniem sali, z trzaskaniem drzwiami i krytykowaniem menu. Byłby to spektakularny gest i prowokacja tożsamościowa, ponieważ konwencja jednak ma chronić ofiary przemocy. W tekście dla katolickiego pisma „Więź" Królikowski podkreśla, że gdy Polska przystępowała do konwencji, złożyła do niej wszystkie dopuszczalne zastrzeżenia prawne. Sformułowała też „Deklarację interpretacyjną", która mówi, że Polska uznaje, iż konwencję należy interpretować w zgodzie z Konstytucją RP. Miało to chronić, i chroni, przed interpretowaniem jej przepisów w sposób dowolny.
Konwencja stambulska jest aktem prawa międzynarodowego, który ma służyć wzmocnieniu ochrony praw kobiet przed wszelkimi postaciami przemocy, eliminowaniu wszelkiej dyskryminacji kobiet i promowaniu rzeczywistej równości między kobietami a mężczyznami. Za podstawowe narzędzie uznano w konwencji wytyczanie ram polityki prawnej i społecznej, mających na celu udzielanie ochrony i pomocy wszelkim ofiarom przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. I nie stoi to bynajmniej w sprzeczności z Konstytucją RP, która deklaruje ochronę rodziny i równość płci. Temu też służyły prowadzone równolegle z ratyfikacją konwencji nowelizacje polskiego prawa karnego, wzmacniające pozycję ofiar.
Straszak gender
Największym straszakiem, używanym dziś przez polityków prawicy, by wypowiedzieć konwencję, są jej zapisy o tożsamości płciowej. Trudno je jednak interpretować w oderwaniu od konstytucyjnego przepisu o godności ludzkiej jako najwyższej wartości.