Jak dodaje, jeśli karanie nieletnich więzieniem miałoby stać się swego rodzaju wymuszonym ustawą "automatem", to znacznie zmaleje rola sądu jako trzeciej władzy, która każdą sytuację powinna ocenić indywidualnie.
Jako "przerażający" określa pomysł zamykania w więzieniach nieletnich Piotr Rydzewski, szef łódzkiego MOPS-u, który był jednym z założycieli Stowarzyszenie "Abakus" zajmującego się pomocą byłym więźniom zakładów karnych.
- Taka decyzja może doprowadzić do jednego. Z nieletniego zrobi zawodowego przestępcę - mówi nam ekspert. - Więzienie to jest coś, co uzależnia. Ja miałem do czynienia z takimi ludźmi, którzy w wieku 50 lat mówili mi, że zaczęli od poprawczaka i od tego czasu na wolności "utrzymali się" łącznie przez cztery miesiące. To pokazuje, że wsadzanie do więzień młodocianych skutkować będzie tym, że będziemy musieli przygotować sie na to, że albo później będziemy wynajmować armie, by tych byłych nieletnich-osadzonych pilnować, albo wynajmiemy ochronę, by nas pilnowała przed nimi - podkreśla Rydzewski.
Ćwiąkalski: nieodwracalna demoralizacja
- Ta propozycja sprowadza się do karania nieletnich jak dorosłych - mówi Onetowi były minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny prof. Zbigniew Ćwiąkalski.
- Najbardziej znaczące jest tu zlikwidowanie ograniczenia górnej granicy kary. Bo dziś nieletniego można skazać na maksimum 2/3 kary, jaką kodeks przewiduje dla osoby dorosłej. W tym nowym projekcie to ograniczenie znika, kary mają być takie same - wyjaśnia.
- Skutki mogą być fatalne, bo będzie to trwała i nieodwracalna demoralizacja tych nieletnich oraz zwykłe produkowanie przestępców - podkreśla prawnik. - Ogółem, cały ten pomysł ministerstwa, by drastycznie zaostrzyć kary sprowadza się do jednego: to jest populizm penalny - mówi prof. Ćwiąkalski. - Wytłumaczenie jest oczywiste. Większość społeczeństwa chciałaby, aby sprawcy przestępstw byli przykuci łańcuchami w wilgotnych piwnicach. I żeby podgryzały ich szczury. Więc pomysł karania jeszcze surowiej, jaki prezentuje ministerstwo, może się niektórym bardzo spodobać - ocenia były minister sprawiedliwości.