Reklama
Rozwiń

Senat zwiększa zatrudnienie w kancelariach

Posłów i senatorów zmuszono do oszczędności, ale obsługujące ich kancelarie już nie.

Aktualizacja: 17.02.2019 21:24 Publikacja: 17.02.2019 19:03

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski

Marszałek Senatu Stanisław Karczewski

Foto: Fotorzepa/ Jerzy Dudek

342 – tyle etatów liczy obecnie Kancelaria Senatu. Od początku kadencji przybyło ich 51, czyli 18 proc. Nagły wzrost zatrudnienia wyszedł na jaw pod koniec stycznia podczas posiedzenia Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich, poświęconego budżetom kancelarii Sejmu, Senatu, prezydenta i Krajowego Biura Wyborczego.

– Wzrost wystąpił w wyniku świadomych decyzji co do likwidacji umów cywilnoprawnych, które de facto nosiły znamiona umów o pracę. Część panów kierowców, część pracowników technicznych w dziale administracji otrzymała – w moim przekonaniu słusznie – umowy o pracę, a nie umowy cywilnoprawne, które były powtarzane, wielokrotnie odnawiane w kancelarii. Proszę też pamiętać, że odtworzone zostało Biuro Polonijne – tłumaczył szef Kancelarii Senatu Jakub Kowalski, nawiązując do przejęcia przez Senat z resortu dyplomacji opieki nad Polonią. Jego zdaniem, pomijając te przyczyny, wzrost liczebności kancelarii wyniósłby tylko siedem etatów.

Jednak te tłumaczenia nie przekonują senatorów PiS. Rozmawialiśmy z kilkoma z nich, do sprawy nie chcą odnosić się pod nazwiskiem. W nieoficjalnych rozmowach często wyrażają zaskoczenie warunkami w kancelarii, a ściślej – pogłębiającym się rozdźwiękiem między urzędnikami a parlamentarzystami. Poprawie warunków w kancelarii towarzyszyła bowiem obniżka uposażeń posłów i senatorów w połowie 2018 r.

Wcześniej uposażenie wynosiło niemal równo 10 tys. zł brutto, a spadło do 8,02 tys. zł. Obniżka miała na celu uspokojenie opinii publicznej po ujawnieniu nagród, które otrzymywali członkowie rządu. Niektórzy posłowie i senatorowie PiS, którzy zostali zmuszeni, by głosować za zmianą, do dziś nie kryją oburzenia. – Zostaliśmy poniżeni w oczach naszych wyborców i naszych rodzin – mówi jeden z senatorów PiS.

Zauważa, że w Kancelarii Senatu poza zatrudnieniem rosną również płace. Podczas styczniowego posiedzenia komisji zaskoczeni senatorowie usłyszeli, że średnia pensja w kancelarii wynosi już 8,98 tys. zł brutto, a w stosunku do ubiegłego roku wzrosła o 5,6 proc. Biorąc pod uwagę podstawowe uposażenie, senatorowie są już więc najgorzej opłacaną grupą zawodową w kancelarii. Lepiej ich sytuacja wygląda, jeśli do uposażenia doliczymy 2,51 tys. zł otrzymywanej przez nich diety, jednak teoretycznie nie jest ona składnikiem pensji, ale pieniędzmi na pokrycie działalności.

Poseł PO Jarosław Urbaniak zauważa, że za rządów PiS pieniądze wartkim strumieniem płyną nie tylko do Kancelarii Senatu, ale też Kancelarii Sejmu. – Ich budżety rosną od lat. Na 2019 r. zażądały większych sum niż przed rokiem, co trudno jest racjonalnie obronić. Nie ma już obchodów stulecia odzyskania niepodległości, obniżono pensje posłom i senatorom, a Kancelaria Sejmu zakończyła budowę obciążającego budżet gmachu po drugiej stronie ul. Wiejskiej – wylicza.

Zauważa, że również w Sejmie rośnie zatrudnienie. W 2019 r. kancelaria tej izby zamierza zatrudnić m.in. setkę nowych funkcjonariuszy straży marszałkowskiej. A według danych za 2017 r. średnia płaca w Kancelarii Sejmu wynosiła 9,9 tys. zł brutto.

Polityka
Najnowszy sondaż poparcia partii politycznych. Duże tąpnięcie PiS
Polityka
Ryszard Petru pracuje w sklepie. Mówi o "presji czasowej"
Polityka
Bodnar: Orbán mógł popełnić błąd w sprawie Romanowskiego i Węgry poniosą konsekwencje
Polityka
Ranking tematów przy wigilijnym stole: od cen masła po wybory prezydenckie i Trumpa
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Polityka
Jarosław Kaczyński chwali Rzecznika Praw Obywatelskich: Potwierdził to, co mówiliśmy
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku