Ustawowym zadaniem KRS jest prześwietlenie kandydatów do SN zarówno pod kątem merytorycznym, jak i etycznym. A oceniający o mało chlubnym epizodzie z życia kandydata wiedzieli. Nie była to więc ślepota, lecz jedynie pomroczność. A lakoniczne uzasadnienie dla tej decyzji, jakie otrzymaliśmy, sprowadzające się do zdania: „tak chciała większość", jest niestety słabe.
Trudno zrozumieć, dlaczego członkowie Rady z taką łatwością kładą na szali swoją wiarygodność. Zwłaszcza że świetnie zdają sobie sprawę, że osoba z prawomocnym wyrokiem sądu dyscyplinarnego nie miałaby szans nawet na asystencki wakat w najmniejszym sądzie rejonowym, a co dopiero w Sądzie Najwyższym.
Silne państwo opiera się na silnych instytucjach. To oczywista oczywistość. Przy odpowiednim potencjale politycznym łatwo je rozmontować, znacznie trudniej na gruzach postawić coś silniejszego. A przecież reset Temidy, który od trzech lat z żelazną konsekwencją przeprowadza partia rządząca, miał wyzwolić sądownictwo z patologii, uczynić lepszym.
Nie bulwersuje mnie wprowadzenie politycznego trybu wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa. Dziś prawnicza interpretacja ustawy zasadniczej w sprawie KRS ściśle wiąże się ze skrywanymi sympatiami dla jednej bądź drugiej strony sporu. Prawne analizy stały się pancerzem lub amunicją w walce. Tymczasem wystarczy zajrzeć do najnowszej historii, poznać lepiej genezę Rady, aby dojść do wniosku, że PiS nie dokonuje zamachu na dziewiczo czystą i nieskalaną instytucję, bo polityka i towarzyskie koterie zawsze w niej były. Liczyły się jednak proporcje i intencje.
Uderza, z jaką łatwością dopiero co zreformowaną instytucję można wmontować w system polityczny. Rekomendacje kandydatów na sędziów SN były wielkim testem dla KRS. Rada miała niezależnymi decyzjami odeprzeć zarzuty, że stała się trybikiem w maszynie PiS. Nie przeszła tej próby, chociażby podczas formowania Izby Dyscyplinarnej, do której w większości rekomendowano ludzi z politycznymi powiązaniami. Rekomendowanie osób wątpliwych etycznie jest wejściem na nowy, wyższy poziom kontrowersji wokół KRS.