Przybywa osób korzystających z nauczycielskich świadczeń kompensacyjnych. To sposób na przejście na wcześniejszą emeryturę dla zatrudnionych na podstawie Karty nauczyciela.
– To skutek reformy oświaty. I w najbliższych latach będzie wzrastać – podkreślają związkowcy.
Z danych ZUS, do których dotarła „Rzeczpospolita", wynika, że w kwietniu ze świadczeń kompensacyjnych korzystało 9,9 tys. nauczycieli. To o 1,6 tys. więcej niż pod koniec sierpnia 2017 r. i o 2,3 tys. więcej niż w grudniu 2016 r.
Demografia i reforma
Zdaniem związkowców to z jednej strony skutek niżu demograficznego i związanej z tym likwidacji szkół. Z drugiej – reformy edukacji. Jak twierdzą, przyspieszenie spowodowała likwidacja gim- nazjów.
– To często forma ucieczki przed bezrobociem. W wielu szkołach doświadczeni nauczyciele są wypychani na świadczenia kompensacyjne, bo szkoła musi kogoś zwolnić, a oni mają zagwarantowanie świadczenie, więc ich najłatwiej. Minister Zalewska twierdzi, że problemu ze zwolnieniami nie ma, ale nie bierze pod uwagę, ile osób przeszło na wcześniejsze emerytury – mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Z analiz ZNP wynika, że najgorzej jest na prowincji, np. w Świętokrzyskiem. – Tam, gdy nauczyciel straci pracę, innej nie znajdzie – tłumaczy związkowiec.