Mam świadomość, że prasa nie jest już samodzielną potęgą. Współzawodniczą z nami wielkie telewizje i małe portale. Radiofonia i tygodniki. W końcu bezpośredni konkurent – gazety o wielkich tytułach. A jednak to my regularnie wygrywamy w rankingach opiniotwórczości. To „Rzeczpospolita” według badań powiększa czytelnictwo. Jaka kryje się za tym fenomenem zagadka? Nie ma tu żadnej szczególnej tajemnicy. W czasach prawdy zideologizowanej trzymamy kurs na rzetelne dziennikarstwo i otwarcie gazety na debatę publiczną. Nie boimy się w „Rzeczpospolitej” słów ostrej krytyki, zapraszamy na łamy gości z lewa i z prawa. Publikują u nas niezależne autorytety, politycy partii rządzącej, ale również ich najtwardsi krytycy z opozycji. Cenimy sobie tę przestrzeń i rolę, jaką wybraliśmy. Tylko to daje nam coś, co szczególnie w wolnym dziennikarstwie się liczy: pełną niezależność. Czy popełniamy błędy? Owszem, zdarzają się i one. Któż jest nieomylny? Ale nie boimy się potem posypać głowę popiołem i przeprosić. Przepraszamy więc i dalej robimy swoje. Nie tylko zresztą w wydaniach papierowych. Te wciąż są dla nas bardzo ważne, ale coraz ważniejszy jest internet, dostęp do produkowanych przez nas treści zawsze i wszędzie. Także w tej dziedzinie jesteśmy coraz lepsi. Badania nie kłamią, co tydzień dołączają do nas nowi czytelnicy. Z miesiąca na miesiąc jest ich więcej. Za wszystko czytelnikom bardzo serdecznie dziękuję.