Mamy w Polsce ok. 8 proc. gospodarstw domowych w szczególnie trudnej sytuacji, gdzie pracy nie ma żaden z dorosłych domowników. W sumie może chodzić nawet o 1,76 mln osób w wieku od 18 do 59 lat – wynika z ostatnich danych Eurostatu, podsumowujących ubiegły rok. Podobny jest także odsetek – 8,3 proc. – dzieci w wieku do 17 lat wychowujących się w rodzinach, gdzie rodzice nie mają stałego zatrudnienia.
Ryba psuje się od głowy
Taka sytuacja to spory problem ekonomiczno-społecznych. Można bowiem przypuszczać, że większość tych rodzin żyje na tzw. garnuszku państwa, czyli utrzymuje się z różnych zasiłków i świadczeń socjalnych, jest też najbardziej zagrożona ubóstwem. Jeszcze gorzej, że wiele z nich prawdopodobnie odzwyczaiło się od pracy, a swoim dzieciom może przekazywać negatywne wzorce zachowań.
– Młodzi ludzie potrzebują dobrych przykładów do naśladowania – zauważa Łukasz Komuda z Fundacji Incjatyw Społeczno-Obywatelskich. – Powinni uczyć się od rodziców dyscypliny codziennego życia, czyli zwykłych zachowań typu wychodzenie do pracy, umiejętności godzenia różnych obowiązków, ale też zaradności i aktywności w w zapewnienie rodzinie godziwych warunków – podkreśla Komuda. – Jeśli brak takich wzorców jest sytuacją trwałą, rośnie pokolenie młodych biernych na rynku pracy i niezaradnych życiowo. Dochodzi od sytuacji dziedziczenia bezrobocia i biedy – dodaje Dorota Wróbel-Górecka, dyrektor Centrum Integracji Społecznej w Legionowie.
W ciągu ostatnich lat liczba niepracujących rodzin nieco spadła. Jeszcze w 2013 r. co dziesiąty Polak żył w gospodarstwie domowym, gdzie nikt nie pracował, obecnie – co 12. Nieco mniejsza jest poprawa w przypadku dzieci – spadek z 9,8 proc. w 2013 r. do 8,3 proc. w 2017 r.