Poprawka zakłada, że z reguły, która wyznacza limit wydatków państwa, zostaną wyłączone wydatki inwestycyjne i majątkowe, jakie znajdą się w budżecie na 2021 r. – To demolowanie reguły – ostrzega Janusz Cichoń, poseł PO, b. wiceminister finansów.
– Limit wydatków w SRW dotyczy wydatków bieżących oraz inwestycyjnych. Wyłączenie inwestycji może oznaczać, że rząd szykuje sobie pole do zwiększenia tych „zwykłych" wydatków w trudnym 2021 r. – zauważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. Przedstawiciele rządu zapowiadają już przecież, że w przyszłym roku żadne wydatki socjalne nie zostaną obcięte.
– Czy to złe posunięcie? Można dyskutować o takim mechanizmie, ale patologią jest fakt, że pomysł ważnych zmian w regule zgłaszają posłowie, i to w ustawie, która nie dotyczy finansów publicznych. Będzie on procedowany bez oceny skutków regulacji i dialogu z partnerami społecznymi – ostrzega Kozłowski.
Zawieszenie, rozwodnienie
Stabilizująca reguła wydatkowa (SRW) to swoistego rodzaju bezpiecznik dla nadmiernego wzrostu wydatków publicznych. W uproszczeniu mówiąc, nie mogą one rosnąć bardziej, niż pozwala na to przyrost dochodów państwa. Przez ostatnie lata SRW była wiele razy zmieniana, ma też wiele furtek, które umożliwiają jej omijanie. Przykładowo wydatki na 13. emeryturę są realizowane przez Fundusz Solidarnościowy, który nie jest jednostką budżetową objętą regułą. Także najnowszy poselski pomysł, by z SRW wyłączyć budżetowe wydatki na inwestycje, można ocenić jako próbę jej rozszczelnienia. Największa zmiana dotycząca SRW to nowela ustawy o finansach publicznych sprzed kilku tygodni, w której rząd PiS poszerzył katalog sytuacji umożliwiających zawieszenie reguły o stan epidemii. Dzięki temu możliwe jest przygotowanie zmian budżetu na 2020 r.
główny ekonomista ING Banku Śląskiego
Deficyt centralny w wysokości 100 mld zł, czyli 4,5 proc. PKB, to tylko połowa obrazu. Pełny obraz sytuacji to deficyt sektora finansów publicznych według metodologii unijnej ESA2010, a który w tym roku – jak szacujemy – wyniesie około 8 proc. PKB. To niemal dwa razy więcej.
Takie rozbieżności wynikają z faktu, że istotna cześć niedoborów dochodowych, a także nowych wydatków pokrywana jest poza budżetem centralnym. Wiemy, że Fundusz Ubezpieczeń Społecznych i Fundusz Pracy ponoszą znaczne koszty tarczy antykryzysowej w postaci niezapłaconych składek czy dopłat do pensji, ale oba te fundusze są zasilane z BGK, który nie jest częścią budżetu centralnego. Całe 100 mld zł tarczy finansowej PFR także nie wlicza się do budżetu.