Kontrowersje związane z reformą szpitali wzbudziły przepisy umożliwiające łączenie publicznych zakładów opieki zdrowotnej ze spółkami kapitałowymi. Rozwiązanie trafiło do projektu ustawy już po zakończeniu konsultacji publicznych, a przez część komentatorów i polityków zostało odebrane jako furtka do prywatyzacji szpitali. Obawy w tym zakresie wyraziła również Lewica. W rezultacie pojawiły się wątpliwości, czy zmiany w szpitalnictwie znajdą poparcie wszystkich koalicjantów. Ostatecznie sporny przepis usunięto z projektu ustawy. Reforma spadła jednak z porządku obrad Rady Ministrów.
Dlaczego szpitale zawieszają działalność?
Teraz – po licznych poprawkach – projekt wraca do konsultacji publicznych. Te rozpoczną się jeszcze w tym tygodniu i potrwają 30 dni – przekazał „Rz” wiceminister zdrowia Jerzy Szafranowicz. Zmiany w szpitalnictwie są jednym z kamieni milowych, które warunkują wypłatę środków z Krajowego Planu Odbudowy. W tym przypadku chodzi o 1,5 mld złotych.
Czytaj więcej
Jeśli porodów jest mniej niż 300, ale szpital ma takie położenie geograficzne, że dojazd pacjentki w inne miejsce w trakcie akcji porodowej jest zbyt odległy, to nikt go nie zlikwiduje – mówi Jerzy Szafranowicz, wiceminister zdrowia.
Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że od początku roku działalność zawiesiło 91 oddziałów, w tym 62 z powodu braku personelu. – Wskazane oddziały to w przeważającej części oddziały położnicze i pediatryczne, a analiza danych pokazuje, że do zawieszania ich działalności doszło raczej nie z powodu braku personelu, ale w związku z brakiem pacjentów – komentuje prof. Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.
Jak zauważa, w kontekście procedowanych zmian w szpitalnictwie niewiele mówi się o kluczowym pomyśle tej reformy, związanym z kwalifikacją do sieci szpitali w oparciu o profile kwalifikujące. – Profile te odpowiadają aż 63 specjalizacjom, również tych najwęższych. Do sieci może zostać zakwalifikowany szpital w oparciu o profile angiologii (choroby naczyń – red.), foniatrii (schorzeń głosu – red.), alergologii czy dermatologii. To są przecież profile ambulatoryjne, które nie wymagają hospitalizacji, a jeśli już, to w wyjątkowych przypadkach i wcale nie na specjalistycznym (pod)oddziale – mówi profesor, i dodaje, że taki sposób kwalifikacji do sieci stoi w sprzeczności z celem reformy, jakim jest tzw. odwrócenie piramidy świadczeń oraz ograniczenie fragmentaryzacji opieki.