Jerzy Szafranowicz: Reforma szpitali będzie dobrowolna

Jeśli porodów jest mniej niż 300, ale szpital ma takie położenie geograficzne, że dojazd pacjentki w inne miejsce w trakcie akcji porodowej jest zbyt odległy, to nikt go nie zlikwiduje – mówi Jerzy Szafranowicz, wiceminister zdrowia.

Publikacja: 05.11.2024 05:00

Jerzy Szafranowicz

Jerzy Szafranowicz

Foto: materiały prasowe

Rada Ministrów zajmie się projektem reformy szpitali przygotowanym przez resort zdrowia. Czemu ma służyć ta reforma?

Aktualna struktura oddziałów szpitalnych w Polsce jest nieadekwatna do potrzeb pacjentów. Ostatnio tworzono i organizowano te odziały 30 lat temu. W międzyczasie niewiele się zmieniło. W rezultacie mamy bardzo mało oddziałów geriatrycznych, opieki długoterminowej, hospicjów, paliatywnych, planowych czy jednodniowych, czego nam brakuje, a z drugiej strony jest wiele nadwymiarowych oddziałów pełnoprofilowych.

Pomysł jest taki, żeby zracjonalizować te oddziały. Przykładowo, jeżeli w aglomeracji śląskiej jest dużo szpitali, to zachęcamy do tego, żeby podzieliły się one między sobą oddziałami. Musimy też racjonalnie podejść do zasobów kadrowych lekarzy, bo jest ich ograniczona liczba. Ustawa zakłada możliwość fuzji różnych form prawnych szpitali, czyli może się połączyć samodzielny publiczny zakład opieki ze spółką z o.o. lub spółką akcyjną itd. Nie możemy też być obojętni na sytuację szpitali powiatowych, które zadłużają się w sposób zagrażający funkcjonowaniu oddziałów szpitalnych.

Reforma jest realizacją jednego z kamieni milowych, od których uzależniono wypłatę środków z Krajowego Planu Odbudowy. Dla mnie ważne jest też to, że w odróżnieniu od innych reform jest ona dobrowolna.

Czytaj więcej

Szpitale czekają na reformę, pacjenci na zniesienie limitów

W jakim sensie dobrowolna?

Niczego nie nakazujemy. Do reformy przystępuje ten, kto chce. Decyzję podejmuje organ założycielski szpitala – np. starosta czy prezydent miasta – jeżeli widzi taką potrzebę. Teraz jeżdżę po całej Polsce i tłumaczę mechanizmy reformy. Spotykam się z ostrożnym optymizmem. Wydaje się, że kierunek, który obraliśmy, jest akceptowalny. Oczywiście dyrektorzy szpitali podejmują tematy zadłużenia, płacenia nadwykonań – wszystkie te elementy bierzemy pod uwagę, ale od czegoś trzeba zacząć.

Po publikacji projektu reformy zrobiło się głośno przede wszystkim o tym, że oddziały położnicze wykonujące mniej niż 400 porodów rocznie będą zamykane.

Zastrzegam, że nie będzie określonej liczby 400 porodów rocznie jako progu likwidacji porodówki. My mówimy tylko, że dla nas najważniejsze jest dobro matki i dziecka, które się narodzi. Zauważamy, że tam, gdzie jest 300 porodów rocznie, nie ma jakości świadczenia. Lekarz, który przychodzi na dyżury, może przez miesiąc nie zobaczyć żadnego porodu. I to nie minister ani urzędnicy zadecydują o rekomendowanej liczbie świadczeń. Zostanie powołany zespół konsultantów krajowych i wojewódzkich z dziedziny położnictwa i to oni określą, jaka liczba porodów jest bezpieczna. W rozporządzeniu do ustawy pojawią się zaś zależności, takie jak odległość czy populacja. Jeżeli okaże się, że w miejscowości X jest 300 porodów, czyli za mało, żeby utrzymać oddział, ale szpital ma takie położenie geograficzne, że dojazd pacjentki w trakcie akcji porodowej jest zbyt odległy, to nikt nie będzie miał pomysłu, żeby taki oddział zlikwidować. Nawet jeżeli zdarzy się, że gdzieś będzie 200 porodów, ale w pobliżu nie znajduje się alternatywny szpital, to utrzymamy taki oddział położniczy i zabezpieczymy finansowo jego funkcjonowanie, choć taka liczba świadczeń generuje stratę rzędu co najmniej 3–5 mln zł rocznie. Chcę podkreślić, że decyzje nie będą podejmowane automatycznie.

Zauważamy, że tam, gdzie jest 300 porodów rocznie, nie ma jakości świadczenia. Lekarz, który przychodzi na dyżury, może przez miesiąc nie zobaczyć żadnego porodu

Czy w praktyce może być tak, że żadna porodówka nie zostanie zamknięta, bo przystąpienie do reformy jest dobrowolne?

Nie. Porodówki są wyjątkiem. Jeżeli dwa odziały będą usytuowane w bliskiej odległości od siebie i jeden będzie wykonywać niewiele porodów, to taka porodówka z mocy prawa zniknie. Dobrowolność dotyczy przekazywania oddziałów między szpitalami.

Szpitale, które przystąpią do reformy, mogą liczyć na pieniądze?

Tak, ale warunkiem jest decyzja organu założycielskiego szpitala o przygotowaniu planu naprawczego dla zadłużonej placówki. My pomożemy ten plan napisać – od stycznia planujemy ruszyć ze szkoleniami liderów w województwach, którzy będą się w tym specjalizować. Plan naprawczy zadłużonego szpitala może zakładać np. połączenie oddziałów, a działania te mają zmniejszyć ujemny bilans we wskazanym okresie. Taki plan trafi do Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, a na końcu do NFZ-u, który przeanalizuje dokument pod kątem zachowania dostępności świadczeń. Po akceptacji planu szpital będzie mógł się ubiegać o kredyt na okres dziesięciu lat w Banku Gospodarstwa Krajowego, a jeżeli realizacja planu naprawczego będzie przebiegać zgodnie z założeniami, to co roku umorzymy jedną dziesiątą tego kredytu. Drugi strumień pieniędzy to 1,2 mld zł z KPO na modernizację oddziałów, np. jeżeli szpital dogada się z innym szpitalem w bliskiej odległości i przekształci swój oddział całodobowy w oddział planowy. W takiej sytuacji jest też bonus, bo po przekształceniu oddziału 24-godzinnego w planówkę Fundusz będzie płacić szpitalowi ryczałt tak jak za oddział całodobowy jeszcze przez kolejne dwa lata. To mocne argumenty finansowe w przypadku zadłużonych szpitali powiatowych.

Czytaj więcej

Bolesław Samoliński: Potrzeba prawdy w ochronie zdrowia

Jakiej liczby podmiotów, które przystąpią do reformy, spodziewa się pan na początku?

Liczymy, że ok. 50 szpitali powiatowych wejdzie w takie fuzje.

Rada Ministrów zajmie się projektem reformy szpitali przygotowanym przez resort zdrowia. Czemu ma służyć ta reforma?

Aktualna struktura oddziałów szpitalnych w Polsce jest nieadekwatna do potrzeb pacjentów. Ostatnio tworzono i organizowano te odziały 30 lat temu. W międzyczasie niewiele się zmieniło. W rezultacie mamy bardzo mało oddziałów geriatrycznych, opieki długoterminowej, hospicjów, paliatywnych, planowych czy jednodniowych, czego nam brakuje, a z drugiej strony jest wiele nadwymiarowych oddziałów pełnoprofilowych.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek zdrowia
Debata Medycznej Racji Stanu. W zdrowiu liczy się także arytmetyka
Rynek zdrowia
Temat podwyżek w ochronie zdrowia wróci już za chwilę
Rynek zdrowia
Duże zmiany w opłatach za sanatorium. Nowe stawki już od 1 października
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rynek zdrowia
Lista leków refundowanych. Ulga dla chorych z najcięższymi przypadkami hemofilii