"Rzeczpospolita": Na rynek wchodzi Braster, urządzenie służące do samodzielnej diagnostyki piersi kobiet. Czy to przełomowy moment w medycynie?
Marek Oramus: Nie. Mamy tu do czynienia z produktem komercyjnym, przeznaczonym przede wszystkim dla ludzi nieco przeczulonych na punkcie swojego zdrowia, którzy – zamiast porządnie się przebadać – chcą się utwierdzić w przekonaniu, że są zdrowi. Braster nie zastąpi wizyty u lekarza czy mammografii. Inna rzecz, że w przyszłości rola lekarzy może się zmniejszać. Już teraz skomplikowane operacje wykonują roboty, które są bardziej precyzyjne od chirurgów. Poza tym roboty się nie denerwują. Ale nie mają też polotu, który nas cechuje.