Rzeczpospolita: Podziela pan zdanie onkologów, którzy uważają, że immunoterapia jest przyszłością w leczeniu raka i nie ma od niej odwrotu?
Marcin Czech: Oczywiście, ponieważ są to leki, które mają zupełnie inny mechanizm działania niż terapie dotychczas stosowane w leczeniu onkologicznym. Proszę zauważyć, w jaki sposób walczymy z guzami nowotworowymi starymi metodami. Komórki nowotworowe są młode i szybko się dzielą, ingerujemy w tę fazę podziału komórkowego i staramy się zablokować możliwość szybkiego mnożenia się komórek. To jednak oznacza, że uderzając w nowotwór, uderzamy jednocześnie we wszystkie szybko dzielące się komórki organizmu. Są to między innymi komórki płciowe, komórki błony śluzowej, komórki szpiku. To powoduje ogromne skutki uboczne – m.in. niekorzystne następstwa w obrazie krwi.
Na czym polega fenomen działania leków immunokompetentnych?
Mechanizm działania tych leków jest zupełnie inny niż leków tradycyjnych, ponieważ polega na aktywowaniu własnego układu odpornościowego do walki z nowotworem. Immunoterapia może być ukierunkowana na ściśle określony rodzaj komórek, które mają być zwalczane. Jej narzędziem są specyficzne białka o skomplikowanej strukturze przestrzennej, które – łącząc się z odpowiednimi receptorami – stymulują organizm do odpowiedzi, zwalczając w ten sposób chorobę. To zmienia całą filozofię patrzenia na walkę z chorobami nowotworowymi. Skupiamy się na działaniu bardziej celowanym i bliższym naturalnej odpowiedzi organizmu.
Przypomnijmy, że tegoroczną Nagrodę Nobla w medycynie przyznano właśnie za odkrycia w dziedzinie immunoterapii...