Projekt przygotowany przez Komisję Kodyfikacyjną pod kierownictwem prof. Leonarda Etela wykonał cenną pracę. Trafił do zamrażarki, choć kilka pomysłów tego zespołu wybitnych ekspertów zostało włączonych do obowiązującej ordynacji, jak np. ogólna klauzula przeciwko unikaniu opodatkowania. Inne, np. kompleksowa „interpretacja 590" znalazły się w Polskim Ładzie, a nawiązują do pomysłów komisji. Uważam, że warto wrócić do prac nad nową ordynacją, ale z jednym ważnym zastrzeżeniem. Otóż tymczasem nastąpiła elektroniczna rewolucja w raportowaniu zobowiązań podatkowych. To efekt wprowadzenia plików JPK w VAT, a wkrótce przecież tak samo będzie z PIT i CIT. To odmieniło relacje podatnika z fiskusem. I właśnie pod tym kątem trzeba przeanalizować projekt komisji i dostosować go do nowego, elektronicznego świata podatkowego.
Wróćmy do problemów samorządowych. Zjazd przyjął uchwałę apelującą o powściągliwość doradców w wypowiedziach publicznych, także w mediach społecznościowych. I chyba nie chodziło o promowanie wegetarianizmu?
W uchwale przyjęte zostało to, co wydaje się wszystkim oczywiste. Jeśli doradca podatkowy wypowiada się publicznie, nawet jeśli robi to we własnym imieniu i niekoniecznie jako doradca podatkowy, powinien być powściągliwy. Nawet najdalej idąca krytyka nie powinna nikogo obrażać. Krótko mówiąc, jeśli doradca podatkowy używa oględnego języka, to może mówić co chce, także co do ewentualnych nowych danin.
Zjazd uchwalił też zakaz pracy doradców na rzecz organów podatkowych. To też kwestia ostatnio żywo dyskutowana w waszym środowisku.
Nasz zawód jest ustawowo powołany do tego, by nieść pomoc podatnikom, płatnikom i inkasentom. Uchwała zapadła, bo wiele osób miało poważne wątpliwości, czy doradca podatkowy może podejmować się świadczenia usług sprzecznych z interesami podatnika. Zdecydowana większość naszego środowiska nie akceptuje takich działań. Literalnie czytając ustawę, praca na rzecz organów skarbowych nie jest doradztwem podatkowym, choć jest usługą, w której jak najbardziej chodzi o podzielenie się wiedzą i doświadczeniem w obszarze prawa podatkowego. Problem leży jednak zupełnie gdzie indziej. Państwo powinno być tak zorganizowane, by jego organy, również samorządowe, były zdolne do samodzielnego załatwiania spraw, do których zostały powołane. Przepisy nie pozostawiają organom dużo miejsca na korzystanie z wiedzy i doświadczenia zewnętrznych ekspertów. Chodzi o wiadomości specjalne konieczne do ustalenia okoliczności stanu faktycznego. Nie jest natomiast dopuszczalne korzystanie ze znajomości prawa ekspertów. Rozumiem, że wielu gminom, zwłaszcza tym uboższym, trudno znaleźć na stałe ekspertów w sprawach podatku od nieruchomości. Angażują więc czasem doradców podatkowych, ale również radców prawnych czy adwokatów, żeby ci substytuowali ich w sprawowaniu władzy. Taka substytucja zadań państwa jest niedopuszczalna, choćby ze względu na oczywiste naruszenie tajemnicy skarbowej, które jest przestępstwem.