Sekretarz miała wskazać, że działania londyńskich prawników opóźniają wysiłki rządu w celu wprowadzenia sankcji przede wszystkim na rosyjskich oligarchów, którzy posiadają szereg nieruchomości oraz interesów w stolicy Królestwa. Jak mówiła pozostałym posłom, prawnicy kwestionują wprowadzanie sankcji.
Według Truss, ale także Bena Bradshawa członka parlamentu rząd powinien ujawnić firmy, które są za to odpowiedzialne - Brytyjczycy mają prawo wiedzieć, które firmy z siedzibą w Londynie próbują zapobiec nałożeniu sankcji na "przychylnych Putinowi".
Czytaj więcej
- Nie jest możliwe, by przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze stanął sam Władimir Putin jako prezydent Federacji Rosyjskiej, bo Rosja nie poddała się jurysdykcji haskiego Trybunału - mówi portalowi Onet.pl dr Piotr Łubiński, specjalista z zakresu bezpieczeństwa i prawa międzynarodowego.
Truss poinformowała również podczas briefingu z mediami, że Wielka Brytania nie może podejmować decyzji tak szybko jak chcieliby tego rządzący, ponieważ działania muszą być "szczelne" z prawnego punktu widzenia, bo kancelarie reprezentujące m.in. rosyjskich oligarchów nie godzą się na ich wprowadzanie i mogą je podważać.
Minister zapowiada jednak, że Wielka Brytania "nie przestanie zadawać ekonomicznego bólu Kremlowi, dopóki nie zostanie przywrócona suwerenność Ukrainy".