"Bardzo dziękuję Towarzyszowi Prezydentowi Aleksandrowi Łukaszence" - napisał Szmydt na swoim profilu na X po polsku. O decyzji satrapy dowiedział się od białoruskiej państwowej agencji BielTA, której udzielił komentarza:
"Teraz czuję się bardziej Białorusinem niż Polakiem" - mówił. - „W Polsce i we wszystkich krajach Unii Europejskiej są przeciwko mnie nakazy aresztowania. Poważnie? Przyjechał tu człowiek, chce mieszkać na Białorusi, nikomu nie zrobił krzywdy, nie złamał żadnego prawa. I co oni ze mnie zrobili? Jestem szpiegiem? A jaki jest dowód na to, że jestem szpiegiem? Nie ma" - stwierdził.
Tomasz Schmidt powiedział też, co planuje robić na Białorusi. „Pierwszy krok już zrobiłem – współpracuję z BelTA, międzynarodowym radiem „Białoruś”. Drugi krok – planuję nawiązanie stosunków międzynarodowych między Białorusią a krajami UE” – dodał.
Czytaj więcej
Tomasz Szmydt swoją ucieczką na Białoruś wywołał debatę o konieczności sprawdzania sędziów przed dopuszczeniem ich do określonych spraw. — Żyjemy w tak burzliwych czasach, że za chwilę mogą się ujawnić podobne sytuacje — twierdzą eksperci.
Za co Szmydta ściga prokuratura
Tomasz Schmidt był sędzią Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, a wcześniej m.in. kierownikiem wydziału prawnego Krajowej Rady Sądownictwa. 6 maja tego roku białoruska agencja BiełTA przekazała, że wystąpił do władz Białorusi o azyl polityczny. Miał stwierdzić, iż jest to wyraz protestu wobec polskiej polityki prowadzonej w stosunku do Białorusi i Rosji. Zdaniem Szmydta, polscy politycy powinni "przywrócić dialog z prezydentem Łukaszenką i Rosją". Jednocześnie poinformował, że ambasada Białorusi przekaże polskim władzom informację o jego rezygnacji ze stanowiska sędziego WSA.