Przepisy, które uprzywilejowały pieszych, obowiązują od półtora roku. Mają oni pierwszeństwo nie tylko na przejściu, ale również wtedy, gdy chcą na nie wejść. Kierowcom, którzy tego nie uszanują, grożą dotkliwe mandaty. Mimo to sytuacja pieszych nadal jest fatalna.
Lepiej w miastach
Od początku roku doszło do 3746 wypadków z udziałem pieszych – to o 248 więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Łącznie 356 z nich zginęło, tylko o 17 osób mniej niż rok temu.
Choć w miastach piesi mogą się czuć względnie bezpiecznie, to poza nimi ich sytuacja jest dramatyczna. Poza obszarem zabudowanym w 337 wypadkach z udziałem pieszych zginęło ich aż 118 – czyli co trzeci skończył się śmiercią. W ubiegłym roku w tym samym czasie poza miastami w 467 wypadkach z pieszymi życie straciło 177 z nich. To 40 proc. Dla porównania – w miastach jedynie co 14. zdarzenie, w którym pieszy został poszkodowany, było śmiertelne.
Czytaj więcej
Wypadków jest mniej, kierowcy jeżdżą wolniej, ale piesi nadal giną.
– Kierowcy chcą nadrobić czas i poza miastem mocniej przyciskają pedał gazu. A uderzenie pieszego przy prędkości jazdy 60 km/h praktycznie nie daje mu szans na przeżycie. I w razie wypadku poza obszarem zabudowanym później dociera pomoc – mówi insp. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego KGP.