– Teraz każde ogłoszenie o pracę będzie musiało posiadać widełki wynagrodzenia, co sprawi, że zmniejszy się luka płacowa, czyli różnica między wynagrodzeniami kobiet i mężczyzn – zapowiada w filmiku zamieszczonym na portalu X Witold Zembaczyński, poseł Koalicji Obywatelskiej i pomysłodawca projektu ustawy pt. Jasne zarobki, który posłowie KO złożyli przed kilkoma dniami w Sejmie.
Nagłośniona w mediach poselska inicjatywa wpisuje się w regulacje unijnej dyrektywy o jawności i równości wynagrodzeń, którą państwa członkowskie są zobowiązane wdrożyć do lata 2026 r. Zobowiązuje ona duże firmy (z ponad setką pracowników) do raportowania danych o wynagrodzeniach i podejmowania działań zaradczych, jeśli luka płacowa ze względu na płeć przekracza 5 proc. Nakłada też na pracodawców obowiązek poinformowania kandydata o ofercie wynagrodzenia.
Zarówno dyrektywa, jak i projekt posłów KO odpowiadają na oczekiwania pracowników, którzy na czele listy informacji oczekiwanych w ogłoszeniach o pracę wskazują wysokość albo przynajmniej widełki wynagrodzenia na danym stanowisku. Według kwietniowego Monitora Rynku Pracy agencji zatrudnienia Randstad 80 proc. pracujących Polaków uważa, że informacje o wysokości płacy zasadniczej (pensji) lub jej widełek powinny być zawarte w ofertach pracy. Jeszcze więcej, bo 90 proc. z nich, chętniej aplikuje na oferty pracy, w których jest informacja dotycząca wynagrodzenia – najlepiej jego dokładna wysokość (43 proc.) albo przynajmniej widełki płacowe.
Niemal taki sam wynik pokazał ubiegłoroczny sondaż serwisu rekrutacyjnego No Fluff Jobs, który od początku swej działalności wymaga od ogłoszeniodawców podawania widełek płacowych. Według jego badań 91 proc. Polaków w wieku produkcyjnym woli aplikować na oferty z podaną stawką wynagrodzenia (w pokoleniu Z aż 97 proc.), a prawie 93 proc. uważa pokazywanie widełek za ważny element ogłoszeń o pracy.