Baczyński zaprzecza, że był współpracownikiem służb PRL. Zarzuca jednocześnie autorom artykułu manipulację i wykorzystywanie akt IPN do walki z konkurencją: – To chęć odwrócenia uwagi od faktu, że Marek Król, prezes AWR „Wprost”, był przez lata tajnym współpracownikiem SB – powiedział „Rz” Baczyński.

Do rejestracji Baczyńskiego miało dojść w lipcu 1981 r. Przed wyjazdem na stypendium dziennikarskie do Francji został wezwany na rozmowę z oficerami kontrwywiadu. Po długich namowach Baczyński podpisał instrukcję wyjazdową, ale nie ma w niej mowy o współpracy. Ustalono, że zgłosi się do niego oficer wywiadu z zapytaniem o próby werbunku przez obce służby.

Oficerem okazał się pracownik ambasady i dawny kolega Baczyńskiego ze studiów, który nie przyznał się od razu do swojej funkcji. Jak donosi „Wprost”, z dokumentów wynika, że Baczyński przekazał mu informacje o wizycie polskiego naukowca, członka „Solidarności”, oraz ogólnodostępne materiały z NATO. Baczyński tłumaczy, że nie wiedział, z kim rozmawia, a meldunki oficera „miały wartość kabaretową”.