W sytuacji, w której mniej niż połowa młodych Polek deklaruje, że weźmie udział w wyborach, kampania ma na celu uświadomienie kobietom sprawczości i siły ich głosu w wyborach, w kwestiach dla nich fundamentalnych.
Kampania prowadzona jest przy wsparciu Fundacji Batorego oraz specjalistów ds. komunikacji pracujących pro bono.
Czytaj więcej
Pomysł plebiscytu nie mobilizuje elektoratu i nie zwiększa poparcia PiS - wynika z sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej". Dlatego Kaczyński straszy, że jeśli wygra KO, Niemcy wydłużą nam wiek emerytalny.
"Badania pokazują (...), że kobiety nie lubią rozmawiać o polityce. Unikanie takich rozmów deklaruje ponad 60 proc. młodych Polek , a tylko 40 proc. tych najmłodszych śledzi informacje w mediach i interesuje się wydarzeniami na polskiej scenie politycznej. Dlatego inicjatorki kampanii chcą je przekonać, że polityka nie jest czymś abstrakcyjnym, oderwanym od ich życia, ale wpływa na to, co dzieje się tu i teraz. Przesądza o sprawach istotnych w ich codzienności" - czytamy w komunikacie informującym o rozpoczęciu akcji.
– Kobiety na co dzień rozstrzygać muszą szereg problemów i dylematów, które dotykają różnych sfer ich życia. Są jednak obszary, w których rządzący zabierają lub ograniczają im prawo wyboru - mówi Ewa Kulik-Bielińska z Fundacji Batorego. - Celem kampanii jest mobilizacja młodych kobiet do większej obecności w życiu publicznym i upomnienia się o swoje prawa. Nie podejmujemy decyzji za kobiety, nie wskazujemy jak i na kogo mają głosować. Pokazujemy im tylko, że mają „na co” głosować, a to, co wybiorą, będzie mieć bezpośredni wpływ na ich życie - dodaje.