„Tato, kocham Cię” – pisze Ivanka w sieciach społecznościowych na każdym zakręcie prezydenckiej kampanii Trumpa: od wyroku w procesie ze Stormy Daniels po zamach na niego w Butler w Pensylwanii.
Jednak u jego boku pojawiła się w obecnej kampanii tylko raz i to na krótką chwilę, w czasie lipcowej Narodowej Konwencji Republikanów w Milwaukee, po zamachu na ojca. Była tam z mężem – który również zniknął z kręgu najbliższych współpracowników byłego prezydenta – i macochą, Melanią (równie niechętnie pojawiającą się na politycznych imprezach męża).
Ivanka Trump jako głos rozsądku w Białym Domu
Tymczasem w kampaniach wyborczych w 2016 i 2020 Ivanka, „ukochane dziecko ojca” (według zgodnej opinii dziennikarzy oraz osób znających rodzinę Trumpów), działała w jego kampanii wyborczej i występowała na wielu mityngach. A w czasie dwóch poprzednich konwencji (na której otrzymywał formalną nominację republikanów) pełniła zaszczytną funkcję spikera wprowadzającego na trybunę ojca nominanta.
Czytaj więcej
Stany Zjednoczone będą nadal przewodziły wolnemu światu? Taka jest najważniejsza stawka starcia Kamali Harris i Donalda Trumpa o Biały Dom.
Podczas prezydentury ojca zaś była uważana za głos rozsądku w jego najbliższym otoczeniu, spierając się z licznymi w nim zwolennikami różnych teorii konspiracyjnych. Teraz też mogłaby przyciągnąć wahających się wyborców do niego, bo na przykład znacznie różniła się z nim w sprawie aborcji, broniąc prawa do niej – o czym wszyscy wiedzieli.