Z rejestru umów podpisanych w poprzednim roku przez MON wynika, że na zakup materiałów promocyjnych (bo tak są określane różne gadżety) zostało wydanych ponad 404 tys. złotych. Dodatkowo MON przeznaczył ponad 99 tys. złotych na zakup bukietów „na patriotyczne uroczystości państwowe i wojskowe”. Dostarczyła je kwiaciarnia z warszawskiego Powiśla.
Wśród materiałów promocyjnych dominowały kalendarze z logo MON, ale też naniesionym oznaczeniem 160. rocznicy wybuchu powstania styczniowego, medale pamiątkowe, plakietki z logo resortu.
Czytaj więcej
Na stronach sejmu opublikowano odpowiedź na interpelację poselską w sprawie budżetu MON na 2023 r. i korzyści dla polskich zakładów zbrojeniowych, którą zgłosił poseł Paweł Bejda.
Z niepełnej dokumentacji z postępowań, w których byli wyłaniani dostawcy, które zostały opublikowane na stronie internetowej MON, wynika, że resort był zainteresowany pozyskaniem takich prezentów, jak np. apaszki, krawaty, bombki szklane, spinki do mankietów, wizytowniki z bursztynem ze wstawkami ze skóry, breloczki z bursztynem, nożyki do papieru, ramki passe-partout, książki o zabytkach, obrazki z wkładem srebrnym przedstawiające Warszawę, a nawet butelki termiczne.
Z przeprowadzonej przez „Rzeczpospolitą” analizy umów, które zostały zawarte przez MON w ostatnich ośmiu latach, wynika, że wydatki na materiały promocyjne z roku na rok były mniejsze. Widać, że tąpnięcie w tym zakresie nastąpiło po nastaniu pandemii, gdy liczba spotkań została ograniczona. Więcej na promocję wydawała ekipa Antoniego Macierewicza niż Mariusza Błaszczaka.