Zgodnie z tym przepisem pełnomocnikiem procesowym może być także (poza kwalifikowanymi prawnikami jak adwokat czy radca) osoba pozostająca ze stroną w stałym stosunku zlecenia, jeżeli przedmiot sprawy wchodzi w zakres tego zlecenia. W tej konkretnej sprawie wspomniana osoba złożyła pełnomocnictwo oraz umowę stałego zlecenia.
Katowicki Sąd Apelacyjny uznał jednak, że powód i ta osoba nie byli związani stałym zleceniem, z którego wynikać mogłaby następnie potrzeba udzielenia pełnomocnictwa procesowego do reprezentowania powoda w tej sprawie. Zlecenie obejmowało bowiem prowadzenie obsługi prawnej powoda „w sporze o zadośćuczynienie za doznane krzywdy i naruszone dobra niematerialne na kwotę 20 tys. zł”, więc nie dotyczyło ono roszczenia o zapłatę kwoty, dochodzonego w toczącym się procesie.
SN określa ramy
Powód nie dał za wygraną i w skardze kasacyjnej wskazywał, że nigdy nie kwestionował prawa wspomnianej osoby do działania w toczącej się sprawie, a wykładnia SA dotycząca art. 87 pozbawiła go pomocy prawnej.
Nie przekonał jednak Sąd Najwyższego, który wskazał, że jeżeli podstawą pełnomocnictwa procesowego jest stały stosunek zlecenia, to pełnomocnik ma obowiązek wykazać ową stałość zlecenia oraz to, że przedmiot sprawy wchodzi w jego zakres. Stały stosunek zlecenia w rozumieniu art. 87 to ten ugruntowany, trwający dłuższy czas, wiążący strony ściśle, a nie okazjonalnie, i z reguły wynika z umowy zawartej na czas nieoznaczony. W tym wypadku podstawą pełnomocnictwa była zaś umowa zlecenia niespełniająca warunku stałości, bo obejmowała jeden konkretny spór sądowy.
Z perspektywy art. 87 zlecenie nie może ograniczać się jedynie do upoważnienia do reprezentowania interesów zleceniodawcy przed sądami i organami administracji.
Pełnienie roli pełnomocnika procesowego jest w wypadku tych osób okolicznością wtórną, wynikającą ze stosunku, który uprzednio już łączył je ze stroną i który można określić jako stosunek podstawowy.