NIK nałożyła na Elżbietę Witek trzy kary w wysokości 3 tys. zł każda za to, że marszałek Sejmu trzykrotnie nie stawiła się na wezwania w związku z prowadzoną przez delegaturę w Szczecinie kontrolą, dotyczącą programu "Polskie Szwalnie".
Kontrolerzy próbowali przesłuchać marszałek Sejmu 19 stycznia, 16 lutego i 25 lutego. Wezwanie było spowodowane informacjami, że Witek przekazała ówczesnemu koordynatorowi ds. pandemii Michałowi Dworczykowi namiary na szwalnię, która chciała być dostawcą maseczek na zamówienie rządu. Ta właśnie firma została wybrana do programu, spośród 800, które wysłały swoje zgłoszenia. NIK chciała wyjaśnić, czy
marszałek Sejmu lobbowała za tą firmą, aby dopuszczono ją do programu "Polskie
Szwalnie".
Od wszystkich trzech postanowień o nałożeniu kary wniesione zostały zażalenia, ale po ich rozpoznaniu kary zostały utrzymane w mocy. Dwie sprawy zostały zaskarżone do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Marszałek uważa, że NIK nie może nałożyć na nią kary, bo chroni ją immunitet. Poza tym NIK nie może wezwać na świadka marszałka Sejmu, bo marszałek nadzoruje NIK.
Czytaj więcej
Godząc się na wezwanie Marszałka Sejmu przez NIK naruszyłabym przepisy rangi ustawowej i konstytucyjnej. Informuję, że moje stawiennictwo przed Najwyższą Izbą Kontroli nie jest możliwe - oświadczyła marszałek Sejmu Elżbieta Witek (PiS).
WSA w Szczecinie odrzucił skargę i zwrócił marszałek Sejmu 200 złotych, które wpłaciła jako wpisowe. Zdaniem Sądu, skarżąc postanowienia o karach, Elżbieta Witek przyjęła błędną interpretację decyzji NIK. Sędziowie uznali, że niedopuszczalna jest sądowa ocena działań NIK podejmowanych w ramach prowadzonych przez Izbę kontroli. Chodzi między innymi o ustrojową odrębność Najwyższej Izby Kontroli.