W ekspresowym tempie wprowadzono zmiany, które sprawią, że przyrost obecnego długu będzie niższy. Jednak przyszłe zobowiązania państwa i tak będą rosły. Choć rząd zapewnia, że wprowadzone zmiany są zgodne z konstytucją, to wątpliwości części prawników nie znikają.

Rządowy pomysł na zmiany w systemie emerytalnym przyczynił się też do powstania nowych podziałów wśród ekonomistów i polityków. Na próbę została wystawiona nawet wieloletnia znajomość ministra finansów Jacka Rostowskiego i byłego ministra Leszka Balcerowicza. Zresztą ich telewizyjna debata była swoistym podsumowaniem sporu. W jej trakcie np. składkę wpłacaną do OFE, która jest inwestowana w obligacje skarbowe, Rostowski określił mianem „raka", a nowe „subkonto w ZUS" zastąpiło „zapis księgowy".

Od pojawienia się pomysłu na zmiany dług publiczny Polski wzrósł z ok. 670 mld zł do prawie 780 mld zł, co pokazuje, że emerytalna ulga dla budżetu nie rozwiąże problemów polskich finansów.

Polska podczas kryzysu próbowała pozytywnie odróżnić się od przeżywających trudne chwile krajów. Teraz dołączyła do tych, które, by poprawić kondycję finansów publicznych, sięgają po składki przyszłych emerytów. Celnym podsumowaniem sytuacji są słowa ministra finansów ze wspomnianej debaty: „Nie jesteśmy w stanie powiedzieć, jak przyszłość będzie wyglądała". To najlepsza wskazówka dla przyszłych emerytów.