Dopiero za dwa miesiące, 8 lutego 2021 r., odbędą się mowy końcowe w procesie o zadośćuczynienie i odszkodowanie dla Tomasza Komendy. Wtedy też prawdopodobnie zostanie ogłoszony wyrok. Jest pan jego pełnomocnikiem w tej sprawie. Nie uważa pan, że ta sprawa trwa już zbyt długo? Pozew trafił do sądu prawie 1,5 roku temu.
Oczywiście, że idealnie byłoby, gdyby takie sprawy kończyły się w dwa, trzy miesiące, ale tak nie jest i długo nie będzie. Sprawa mojego klienta nie jest łatwa, a sam Tomasz Komenda przeżył prawdziwy dramat i powrót do wydarzeń sprzed lat jest dla niego prawdziwą traumą. Potrzebne więc były opinie biegłych. W dodatku sąd mierzył się z pandemią i wszelkimi niedogodnościami i opóźnieniami, jakie ona wywołała. Nie tylko zresztą w tej sprawie. W efekcie trwa to rzeczywiście o wiele za długo, ale miejmy nadzieję, że sprawa wkrótce się zakończy.
Czytaj także: Wyrok ws. zadośćuczynienia i odszkodowania dla Tomasza Komendy dopiero w przyszłym roku
Była nadzieja, że stanie się to jeszcze w grudniu 2020 r. i Tomasz Komenda jako świeżo upieczony tata będzie miał ostatecznie za sobą dramat, jaki przeżył, i w końcu będzie mógł patrzeć w przyszłość, bez oglądania się za siebie. W taki sposób mógł rozpocząć nowy rok 2021. Nic z tego jednak nie wyszło.
Była taka szansa, ale niestety nie udało się. Pani psycholog będzie jeszcze wydawała opinię uzupełniającą, bo nie miała dostępu do wszystkich materiałów, szczególnie tych z pierwszego procesu Tomasza Komendy. Uzupełniającą opinię na piśmie mają wydać także biegli psychiatrzy. Pojawiły się różnice w opinii psychiatrów i pani psycholog i musimy to wyjaśnić.