Obecnie ich nabywcami są państwowy fundusz Corvinus Zrt (80 proc.) oraz francuski Vinci Airports (20 proc.), który przymierzał się również do objęciu części udziałów w CPK. To Vinci także ma być teraz operatorem budapeszteńskiego portu.
Węgrzy zaprosili do nowego konsorcjum także katarski fundusz inwestycyjny Qatar Investment Authority. Katarczycy mieliby objąć początkowo 10 proc. udziałów. Wcześniej Węgrzy nie ukrywali, że docelowo interesuje ich udział nawet 51 proc., a Katarczycy mieliby wykupić 29 proc. udziałów. Teraz minister Nagy poinformował, że rozmowy się toczą.
Czytaj więcej
W Europie największy potencjał w zwiększaniu ruchu przesiadkowego mają Stambuł, Ateny, Lizbona i Dublin — wynika z analizy Airport Council International. Tymczasem Węgrzy wpadli na pomysł zbudowania CPK u siebie.
Jak Węgrzy chcą zbudować megalotnisko
— Plany dla tego lotniska są następujące: zgodnie z naszą wspólną wizją ruch pasażerski ma się zwiększyć z obecnych niespełna 15 mln do 18 mln w 2028 roku i prawie 20 mln w 2030. Według naszych konserwatywnych prognoz w roku 2040 osiągniemy tam możliwości odpraw dla 25 mln pasażerów — mówił Márton Nagy. Wcześniej mówił o 30 mln pasażerów już w 2030 roku. Przyznał jednocześnie, że ostateczna wysokość inwestycji zostanie jeszcze ustalona z Vinci Airports.
Węgierski rząd obiecał również, że zadba o otoczenie lotniska, przede wszystkim połączenia kolejowe i podciągnięcie autostrady. — No bo jeśli zbudujemy terminal, a nie będzie jak do niego dojechać, to nie osiągniemy nic — mówił Márton Nagy. W tym mają pomóc Chińczycy, z którymi Węgrzy mają bardzo dobre stosunki.