Dla porządku warto przypomnieć, że piórem Jerzego Haszczyńskiego pisaliśmy o licznych podobieństwach „Króla", najlepszej powieści Twardocha, do książki „Aniołowie umierają od naszych ran", której autorem jest Yasmina Khadra. Kostiumowy serial robi jednak świetne wrażenie. Twardoch jest jego współscenarzystą i autorem dialogów, pikantnych i soczystych. Świetnie reżyseruje Jan. P. Matuszyński ("Ostatnia rodzina", "Wataha").
Jakubik jako Kaplica
Frapujące jest to, że nasza rzeczywistość coraz bardziej współgra z książką, a poprzez nią z historią. Wrażenie to wzmocniło wystąpienie prezesa PiS. Będąc już na czele resortów siłowych, wezwał do obrony kościołów członków partii. Wyszło na to, że utożsamiają się z nią na ulicach Polski głównie tak zwani narodowcy i pseudokibice. To oni przeważali wśród zatrzymanych przez policję. Ma to wiele wspólnego z serialem. Zaczyna się od pochodu socjalistów i mieszkańców żydowskiej dzielnicy, z którym szuka zwarcia bojówka ONR.
Do akcji wkracza policja, a stojący na czele socjalistów Kum Kaplica, bojowiec PPS, ale i szef socjalistyczno-żydowskiego gangu, wychodzi na wolność po interwencji dawnego towarzysza – premiera Sławoja Składkowskiego (świetny Adam Ferency).
– Protoplastą Kaplicy był niejaki Łukasz Siemiątkowski, działacz PPS-u, nieźle zblatowany z władzą II RP, gdyż w 1918 r. siedział w Modlinie z Walerym Sławkiem, który później trzy razy był premierem i chętnie przymykał oczy na działalność gangsterską kolegi – mówi Arkadiusz Jakubik. – Powieść Twardocha jest zwierciadłem, w której może się przejrzeć współczesna Polska. Miejsce Żydów zajęła mniejszość LGBT.
Kum, wychodząc z aresztu, słyszy od policjanta, że układy w polityce się zmieniają, a polityka na najwyższych szczeblach to jeden z mocniejszych motywów serialu. Podczas posiedzenia sanacyjnego rządu zderza się postpiłsudczykowska tradycja z nową strategią marszałka Rydza Śmigłego (Andrzej Szeremeta), który rywalizując z endekami, tworzy z pułkownikiem Kocem (Krzysztof Pieczyński) Obóz Zjednoczenia Narodowego.