To wielki dzień dla rodziny Kordów, a przynajmniej dla Patricka i jego żony Marie. Nareszcie spełnia się ich największe marzenie. Otwierają własną restaurację, która – jak sądzą – umożliwi im lepsze życie. Ich dzieci, córka Rebecca i młodsi synowie Max i Sam, są również podekscytowane tym wydarzeniem i starają się pomagać. Dość nieudolnie.
W restauracji, która za kilka godzin otwiera swoje podwoje dla klientów, panuje potworne zamieszanie. W nerwowej atmosferze trwają ostatnie przygotowania. Marie zadbała o wystrój lokalu: stoliki przykrywają obrusy i serwetki, romantyczny nastrój tworzą małe lampki dające dyskretne światło.
Przed wejściem widać kwiaty i kolorowe balony. W zamieszaniu nikt nie zwraca uwagi na rodzeństwo Blake'a i Nikki Rathbone'ów, właścicieli sąsiedniej restauracji, którzy kipią ze złości, że Kordowie odbiorą im klientów. Nikki i Blake nie cofną się więc przed niczym, byle zakłócić uroczyste otwarcie nowego lokalu.
Angielski reżyser Harvey Frost to specjalista od kina familijnego. Ma w dorobku wiele filmów z tego gatunku, jak „Maluchy spod ciemnej gwiazdy”, „Żona dla Mikołaja”, „Poznaj rodziców Mikołaja” czy „Wszystko, czego chcę na święta”. Sam ma czworo dzieci i to one często podsuwają mu pomysły na scenariusze.
W „Przepisie na katalizm” wykorzystuje stary, ale niezmiennie zabawny motyw: gdy nie ma rodziców, ich pociechy biorą sprawy we własne ręce. Państwo Kordowie otrzymują telefonicznie wiadomość o niedopełnieniu wszystkich formalności związanych z uruchomieniem restauracji. Mają się pilnie stawić w urzędzie, by podpisać nowe dokumenty.