Polski James Dean

W „Popiele i diamencie” grany przez Zbigniewa Cybulskiego bohater umierał na śmietniku historii. Aktor nie powtórzył jego losu, stał się największym mitem polskiego kina

Publikacja: 08.07.2010 17:05

Polski James Dean

Foto: East News/Polfilm

Grał u Wajdy, Forda, Kawalerowicza, Morgensterna, Hasa, Kutza i Konwickiego. Ciągle jednak czekał na propozycję na miarę Maćka Chełmickiego z „Popiołu i diamentu”. Kiedyś, spotkawszy Wajdę na lotnisku, rzucił pełne żalu zdanie: „Jeszcze za mną zatęsknisz...”. Reżyser zatęsknił. Z tęsknoty po nim nakręcił „Wszystko na sprzedaż”.

Cybulski bał się upływu czasu, jak jego bohater z filmu „Do widzenia, do jutra”, który krzyczał: „Patrz na sekundnik! Widzisz, jak szybko obraca się ta mała wskazówka?”. Żył intensywnie, wiecznie rozbiegany, zawsze w pośpiechu. Tak jak wtedy, gdy 8 stycznia 1967 roku, wskakiwał do pędzącego pociągu i noga ześlizgnęła mu się ze stopnia.

Po jego śmierci francuski krytyk Marcel Martin pisał: „Ta strata jest dla Polaków tym, czym dla Amerykanów była śmierć Jamesa Deana, a dla nas – Gerarda Philipe’a”.

Legenda Cybulskiego przetrwała próbę czasu. Dziś aż trudno zrozumieć, że niegdyś wielu krytyków negowało jego aktorskie rzemiosło, a on, choć zagrał w 35 filmach, miał świadomość, że w którymś momencie rozmienia swój talent na drobne.

Alfred Andrys, przyjaciel aktora, jeden z bohaterów dokumentu Piotra Łazarkiewicza „Jeszcze za mną zatęsknisz”, wspomina:

– Zbyszek lubił pracę z Hasem. Miał świadomość, że uratował jego „Rękopis znaleziony w Saragossie”. Reżyser na początku zaproponował bowiem rolę kapitana francuskiemu aktorowi, a kiedy propozycja okazała się pomyłką, zadzwonił do Zbyszka. I ten poradził sobie znakomicie. W dodatku – jak podkreślał z dumą – bez okularów i w kostiumie z epoki. Cybulski bardzo przeżywał, że pod koniec życia propozycji teatralnych i filmowych pojawiało się coraz mniej. Kiedy dowiedział się, że Has przygotowuje się do ekranizacji „Lalki”, zamarzył o roli Wokulskiego. Uważał, że teraz kiedy przytył, wydoroślał, a jednocześnie nie zgasła w nim iskra romantyka, taka propozycja mogłaby być ciekawa. Ponieważ wstydził się zadzwonić do reżysera, namówił mnie, byśmy przeszli się aleją 18 stycznia, bo tam Has najczęściej wychodził z psem. Niestety do rozmowy nie doszło, bo reżyser tego dnia nie wyszedł na spacer.

[i]Jeszcze za mną zatęsknisz – Zbigniew Cybulski

16.00 | TVP Polonia | NIEDZIELA[/i]

Grał u Wajdy, Forda, Kawalerowicza, Morgensterna, Hasa, Kutza i Konwickiego. Ciągle jednak czekał na propozycję na miarę Maćka Chełmickiego z „Popiołu i diamentu”. Kiedyś, spotkawszy Wajdę na lotnisku, rzucił pełne żalu zdanie: „Jeszcze za mną zatęsknisz...”. Reżyser zatęsknił. Z tęsknoty po nim nakręcił „Wszystko na sprzedaż”.

Cybulski bał się upływu czasu, jak jego bohater z filmu „Do widzenia, do jutra”, który krzyczał: „Patrz na sekundnik! Widzisz, jak szybko obraca się ta mała wskazówka?”. Żył intensywnie, wiecznie rozbiegany, zawsze w pośpiechu. Tak jak wtedy, gdy 8 stycznia 1967 roku, wskakiwał do pędzącego pociągu i noga ześlizgnęła mu się ze stopnia.

Telewizja
„The Last of Us” bije rekord w Ameryce, a zagrożenie rośnie
Telewizja
„Duduś”, który skomponowała muzykę „Stawki większej niż życie” i „Czterdziestolatka”
Telewizja
Agata Kulesza w akcji: TVP VOD na podium za Netflixem, Teatr TV podwoił oglądalność
Telewizja
Teatr TV i XIII księga „Pana Tadeusza" napisana przez Fredrę
Telewizja
Teatr TV odbił się od dna. Powoli odzyskuje widownię i artystów