Kevin sam w domu – recenzja filmu

Gdy "Kevin sam w domu" pojawia się w telewizji, to wyraźny znak, że nadchodzą święta.

Aktualizacja: 01.12.2011 11:17 Publikacja: 01.12.2011 11:08

Kevin sam w domu – recenzja filmu

Foto: Polsat

Film Chrisa Columbusa pełni w telewizyjnych ramówkach niemal taką rolę jak pierwsza gwiazda w wigilijny wieczór – stał się elementem bożonarodzeniowej tradycji. Symbolem, bez którego trudno wyobrazić sobie familijno-świąteczną atmosferę.

Co sprawia, że 21 lat po premierze „Kevin sam w domu" wciąż działa na widzów? Może jego urok kryje się w tym, że twórcy zamienili najgorszy dziecięcy koszmar w porywającą slapstikową zabawę?

Przypomnijmy. Rodzice Kevina postanawiają spędzić święta Bożego Narodzenia w Paryżu. Ciocia, wujek, sześcioro dzieci – słowem wszyscy – szykują się do wylotu z rodzinnego Chicago. Tylko ośmioletni Kevin (Macaulay Culkin) nie potrafi się odnaleźć w przedświątecznej krzątaninie. Marudzi, narzeka. W końcu zdenerwowana matka wysyła go na poddasze, by nie przeszkadzał.

Gdy Kevin budzi się następnego dnia, odkrywa, że dom jest pusty – rodzice zapomnieli go zabrać. Dla każdego kilkulatka byłby to początek horroru – porzucenie jest chyba najgorszym uczuciem, jakiego dziecko może doświadczyć. Tyle że dla zaradnego Kevina taka sytuacja to czysta frajda. Wreszcie może zakosztować życia. I nie traci wigoru nawet wtedy, gdy do domu włamuje się dwóch złodziei (Daniel Stern, Joe Pesci).

Pomysłowość Kevina w zastawianiu na nich wyrafinowanych pułapek nie ma granic. Kolejne gagi, w których włamywacze są ofiarami żartów chłopca, upodabniają film do szalonej kreskówki z królikiem Bugsem lub kaczorem Duffym w rolach głównych.

Złotowłosy Culkin jest na ekranie wcieleniem cherubinka, który jednak odkrywa swoją złośliwą naturę, co dało kapitalny efekt komediowy. Warto też docenić występ Joe Pesciego, który w 1990 roku przeżył najlepszy rok w karierze. W filmie Columbusa błysnął vis comica. W „Chłopcach z ferajny" jako gangster stał się symbolem niepohamowanej przemocy i zdobył Oscara.

Kevin sam w domu 20.05 | Polsat | WTOREK

Film Chrisa Columbusa pełni w telewizyjnych ramówkach niemal taką rolę jak pierwsza gwiazda w wigilijny wieczór – stał się elementem bożonarodzeniowej tradycji. Symbolem, bez którego trudno wyobrazić sobie familijno-świąteczną atmosferę.

Co sprawia, że 21 lat po premierze „Kevin sam w domu" wciąż działa na widzów? Może jego urok kryje się w tym, że twórcy zamienili najgorszy dziecięcy koszmar w porywającą slapstikową zabawę?

Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina
Telewizja
„Pełna powaga”. Wieloznaczny Teatr Telewizji o ukrywaniu tożsamości
Telewizja
Emmy 2024: „Szogun” bierze wszystko. Pobił rekord
Telewizja
"Gra z cieniem" w TVP: Serial o feminizmie w dobie stalinizmu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Telewizja
"Pingwin" na platformie Max. O czym opowiada serial o przeciwniku Batmana?