Teatr Telewizji: Zgubny pęd za trendami

W mijającym roku zmieniło się kierownictwo Teatru TV (Michał Kotański i Wojciech Majcherek), a widzowie uznali, że najbardziej lubią oglądać spektakle, które już znają.

Publikacja: 07.01.2025 19:25

Pokaz prasowy sztuki Oscara Wilde'a "Pełna powaga" w reżyserii Tadeusza Kabicza w sali kolaudacyjnej

Pokaz prasowy sztuki Oscara Wilde'a "Pełna powaga" w reżyserii Tadeusza Kabicza w sali kolaudacyjnej TVP w Warszawie,

Foto: PAP/Albert Zawada

Nastąpiła jednak poprawa w porównaniu z oglądalnością z ubiegłego roku, kiedy Teatrem TV kierowała jeszcze Kalina Cyz (ekipa prezesa Jacka Kurskiego), a średnia roczna widownia poniedziałkowych Teatrów TV w 2023 roku wynosiła 210 tysięcy widzów. Rekordowa w ubiegłym roku zainscenizowana w studiu w formule „na żywo” „Pierwsza lepsza” Fredry w realizacji Magdaleny Małeckiej-Wippich zgromadziła przed telewizorami 267 tysięcy widzów.

Czytaj więcej

Teatr TV odbił się od dna. Powoli odzyskuje widownię i artystów

W 2024 roku najchętniej oglądane „Rozmowy przy wycinaniu lasu” w reżyserii Stanisława Tyma obejrzało w TVP 1 472,5 tysiąca widzów. Tyle że był to spektakl powtórkowy, z 1998 roku. Co ciekawe, drugim, który przekroczył barierę 400 tysięcy, była także powtarzana, zrealizowana w 2009 roku przez Macieja Englerta „Namiętna kobieta” z 407-tysięczną widownią.

Dopiero na trzecim miejscu znalazł się premierowy autorski „Deprawator” Macieja Wojtyszki. Opowieść o spotkaniu tuzów literatury: Zbigniewa Herberta, Witolda Gombrowicza i Czesława Miłosza przyciągnęła 370 tysięcy widzów.

Gwoli ścisłości należy przypomnieć, że wszystkie powyższe tegoroczne przedstawienia miały wcześniej swoje teatralne wersje.

Czytaj więcej

Teatr TV. Dlaczego Bukowski milczał o Whartonie, którym się inspirował?

Teatr TV: Wątpliwe pewniaki. Widzowie lubią oglądać to, co już znają

Nowe od maja kierownictwo Teatru Telewizji, czyli Michał Kotański i Wojciech Majcherek, postanowiło pokazać hitowe spektakle mające już własne historie i fanów. Postawili więc na przeniesienia z teatrów, rejestracje w teatrach bądź transmisje „na żywo”

Wygląda na to, że ten pomysł nie sprawdził się najlepiej. Wielokrotnie nagradzany rap-musical o polskie transformacji ustrojowej – „1989” Marcina Napiórkowskiego, Katarzyny Szyngiery, Mirosława Wlekłego, w reżyserii Katarzyny Szyngiery – pokazany został dwukrotnie. Po raz pierwszy w maju transmitowany był z Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie (koprodukcja z Gdańskim Teatrem Szekspirowskim). Mimo bogatej oprawy i wielu zapowiedzi obejrzało go wtedy 315 tysięcy widzów, a wrześniową powtórkę rozpoczynającą sezon – niespełna połowa tej liczby – 148 tysięcy. Podobnie sprawa ma się z innym przebojem teatralnym – „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” Mateusza Pakuły na podstawie jego własnej książki i w jego reżyserii (Spektakl miał premierę w krakowskiej Łaźni Nowej, w koprodukcji z Teatrem im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, którym Michał Kotański kieruje do 31 sierpnia 2025. Jednocześnie został zaproszony do zamkniętego konkursu na dyrektora Teatru Narodowego). Ta opowieść o „godnej śmierci” i „współumieraniu” zgromadziła przed telewizorami 267 tysięcy widzów.

Za to za udany można uznać debiut w Teatrze TV Tadeusza Kabicza – „Pełną powagę. Komedię dla ludzi bez poczucia humoru” Oscara Wilde’a, czyli inscenizację klasycznej angielskiej komedii w przewrotnie współczesnym odczytaniu. Niemal 315 tysięcy widzów uznało, że warto tej propozycji się przyjrzeć. Jej wartość oprócz reżyserskiego konceptu polega na tym, że powstała na zamówienie Teatru TV i kontynuuje jego chwalebną tradycję. Po raz kolejny trzeba przypomnieć, że właśnie oryginalne przedstawienia stanowiły esencję Teatru TV, którego świetne tradycje sięgają lat 50. ubiegłego wieku.

Sumując: wśród 25 przedstawień 10 to spektakle powtórkowe i wielu lubi do nich wracać. Zamykające zestawienie pamiętne „Do piachu…” Tadeusza Różewicza nakręcone przez Kazimierza Kutza w 1990 roku przyciągnęło 172 tysiące widzów.

Widzowie oczekują ponadczasowości

Sceniczne przeniesienia były od lat specjalnością TVP Kultura, w sposób pożyteczny utrwalając czy wręcz dokumentując ważne teatralne wystawienia. Gdy przyjrzeć się jednak ich tegorocznej oglądalności – widać, jak niszowa to propozycja. Zestawienie tutejszych przebojów otwiera „Rzecz o banalności miłości” Savyon Liebrecht. Wyreżyserowana przez Feliksa Falka w 2013 roku opowieść o Hannie Arendt i Martinie Heideggerze z 57 tysiącami widzów to rekord. Ostatnia tegoroczna, grudniowa premiera transmitowana z Teatru Współczesnego w Szczecinie, czyli „Spartakus. Miłość w czasach zarazy”, miał zaledwie 14 749 widzów. Głośne przedstawienie w reżyserii Jakuba Skrzywanka przedstawiające problem samobójstw nastolatków LGBTQ+, choć wzbudziło aplauz teatralnej widowni i przychylne oceny krytyków – telewizyjnych widzów raczej nie przyciągnęło.

Faktem jest, że słupki oglądalności nie są decydującym miernikiem wartości, ale już o upodobaniach widzów na ich podstawie można sądzić. Każdy z wyżej wspominanych spektakli miał w TV poprzedzającą promocję, a jako że znane były ich teatralne wersje – widzowie dokonywali świadomego wyboru, co chcą oglądać. Wyniki pokazują, że ważniejsza niż rozgłos, publicystyka i doraźność jest dla nich rozmowa o ponadczasowych wartościach. To z kolei materiał do przemyśleń dla kierownictwa Teatru TV programującego kolejne premiery – miejmy nadzieję w znacznie większym stopniu będące oryginalnymi produkcjami.

Czytaj więcej

„Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję”. Bolesna rozmowa o eutanazji

Bukowski nie jest Whartonem

Niesmak pozostawiła premiera „Miłości”, czyli spektaklu przypisywanemu Beniaminowi Bukowskiemu, o czym informowały wszystkie plansze poprzedzające go, a także te wyświetlane po jego zakończeniu. Faktów tych nie zdementował także sam autor występujący w pospektaklowym „Postscriptrum”, mimo że w sposób oczywisty fabuła powstała na podstawie znanej powieści „Spóźnieni kochankowie” Williama Whartona, amerykańskiego autora. W tym miejscu warto przypomnieć, że Bukowski jest zdobywcą wielu prestiżowych dramatopisarskich nagród, ostatnio jednym z dwóch laureatów V edycji Dramatopisania, czyli konkursu organizowanego przez Instytut Teatralny. We wrześniu minionego roku został też powołany na stanowisko dyrektora Teatru Polskiego w Bydgoszczy na cztery kolejne sezony.

Publikowaliśmy o sprawie tekst na łamach „Rz”, ale wyjaśnienie ze strony kierujących Teatrem TV nie nadeszło do redakcji do tej pory.

Trwałym za to plusem jest zmiana godzin emisji w poniedziałkowym, najstarszym paśmie Teatru TV na wcześniejszą – spektakle zaczynają się obecnie o 20.30.

Na kolejne plusy trzeba jeszcze zaczekać.

Nastąpiła jednak poprawa w porównaniu z oglądalnością z ubiegłego roku, kiedy Teatrem TV kierowała jeszcze Kalina Cyz (ekipa prezesa Jacka Kurskiego), a średnia roczna widownia poniedziałkowych Teatrów TV w 2023 roku wynosiła 210 tysięcy widzów. Rekordowa w ubiegłym roku zainscenizowana w studiu w formule „na żywo” „Pierwsza lepsza” Fredry w realizacji Magdaleny Małeckiej-Wippich zgromadziła przed telewizorami 267 tysięcy widzów.

W 2024 roku najchętniej oglądane „Rozmowy przy wycinaniu lasu” w reżyserii Stanisława Tyma obejrzało w TVP 1 472,5 tysiąca widzów. Tyle że był to spektakl powtórkowy, z 1998 roku. Co ciekawe, drugim, który przekroczył barierę 400 tysięcy, była także powtarzana, zrealizowana w 2009 roku przez Macieja Englerta „Namiętna kobieta” z 407-tysięczną widownią.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Telewizja
Teatr TV odbił się od dna. Powoli odzyskuje widownię i artystów
Telewizja
Polityka czy muzyka: Kombi Łosowskiego i Lombard w TV Republika, Martyniuk w Polsacie, Adams w Dwójce
Telewizja
Nie będzie „Sylwestra Marzeń”. Koniec koszmaru mieszkańców Zakopanego
Telewizja
Międzynarodowe jury oceni polskie seriale w pierwszym takim konkursie!
Materiał Promocyjny
eDO Post – nowa era bezpiecznej komunikacji cyfrowej dla biznesu
Telewizja
Arya Stark może powrócić? Tajemniczy wpis George'a R.R. Martina