Choć musical bywa często traktowany jako widowisko familijne, to jeśli ktoś chce tym razem wybrać się do Teatru Syrena ze swoimi pociechami, niech weźmie ze sobą te nastoletnie. I nie po to, by dostarczyć im beztroskiej rozrywki, ale by potraktować „Na prochach” jako temat do rozmowy.
Spektakl dotyka problemów, których wielu nie dostrzega. Chcemy być młodzi, piękni i szczęśliwi, szukamy zatem recept na wszelkie dolegliwości, a przede wszystkim na ból. Nasze pragnienia skwapliwie wykorzystują koncerny farmaceutyczne. Żyjemy więc w rzeczywistości zdominowanej przez ich natrętne reklamy atakujące coraz agresywniej i oferujące coraz to nowe, ponoć bardziej skuteczne specyfiki, bo są forte, bo działają ekspresowo. I mało kto zdaje sobie sprawę, że często to zwykła ściema.
OxyContin, cudowny lek na ból, który uzależnia
Autorom „Na prochach” podsunęła historia amerykańskiej firmy Purdue Pharma, która pod koniec XX wieku wypuściła na rynek cudowny lek na ból OxyContin. Wykorzystano marketing na różne sposoby zachęcający lekarzy, by zapisywali go pacjentom, choć wprowadzenie leku oparte było na niesprawdzonych, jak się potem okazało, badaniach, że powoduje on uzależnienie u mniej niż 1 procenta pacjentów. W rzeczywistości stosowany bez kontroli silnie uzależniał, a wciągany po sproszkowaniu pastylki działał silniej i lepiej niż heroina.
Sprawa stała się głośna, gdy zaczęły nasilać się kradzieże leku z aptek, a w niektórych regionach lekarze przepisywali go na masową wręcz skalę. Szacuje się, że z powodu przedawkowania opioidów zmarło w USA ponad 500 tys. ludzi. Wszczęto śledztwo, firmę postawiono przed sądem, ale w końcu zawarto ugodę. Pozwów o odszkodowanie było jednak tysiące, W 2019 roku firm ogłosiła upadłość.
Historia jak z serialu „Sukcesja”
Jacek Mikołajczyk opierając się na faktach, stworzył nową opowieść o wielkim rodzinnym biznesie, w którym ścierają się różne opcje prowadzenia firmy. Wygrywają ci, którzy chcą maksymalnego zysku nie zważając na nic. Wątki przywodzące na myśl serialową „Sukcesję” zderzył z historiami osób uzależnionych i tragediami zwykłych rodzin. Właśnie owe historie wypowiadane wprost do widzów lub wręcz zaglądając w ich twarze, działają w spektaklu najsilniej.