Antonin, pogrążony w depresji hipisowski guru i artysta, zaprasza po latach członków swojej komuny, by rozliczyć siebie i innych z tego, co zrobili po śmierci Lennona z jego ideami. Przecież walczyli o pokój, a światem znów rządzi patriarchalny „buc wojny” - Putin i inni, którzy rozwiązują problemy przemocą. Traktują instrumentalnie Boga, religię, narody – przed czym ostrzegało „Imagine”.
Demistyfikacja epoki
Postać Antonina jest nawiązaniem do Antonina Artauda, francuskiego twórcy „teatru okrucieństwa”, szaleńca, performera fascynującego Lupę. W głównym bohaterze można dostrzec alter ego reżysera. Kiedy odbyła się premiera „Imagine” w 1971 r., był bezkompromisowym hipisem, niekryjącym swojej homoseksualnej orientacji, za co wyrzucono go z łódzkiej filmówki. W spektaklu, który miał prapremierę na Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi – Lupa już jako guru globalnego teatru powraca do łódzkich korzeni. Jednocześnie Antonin jest pełen wątpliwości, jego rozpad ilustruje gra dwóch aktorów – Grzegorza Artmana i Andrzeja Kłaka. Ostatecznie Antonin włącza kamery, by zarejestrować spotkanie „zdemistyfikować epokę” i przyjaciół.
Znajdziemy w nich odwołania do hipisowskich herosów – Janis Joplin, przetworzenie bohaterki W.G. Sebalda i muzy Bergmana, ale też prywatne doświadczenia aktorek i aktorów. Karolina Adamczyk, Michał Czachor, Anna Ilczuk, Michał Lacheta, Mateusz Łasowski, Karina Seweryn, Ewa Skibińska, Julian Świeżewski, Marta Zięba przetworzyli je w improwizacjach. Oglądamy wyjątkową zbiorową kreację, w której jest miejsce dla normalsów.
Gdy dyskutują, jaki jest sens ich spotkania, bo świat się zmienił – kulący bezsilnie w łóżku Antonin staje na nogi i zadaje brutalne pytanie, także nam, widzom: co spierdo….liście w swoim życiu, co z was zostało, skoro światem rządzi „buc wojny” oraz tacy jak ten, co nie przyszedł, bo „siedzi w parlamencie”. Chodzi o wszystkich, którzy zmienili hipisowskie ideały na kariery, ale również tych, którzy byli hipisami jak rówieśnik Lupy Ryszard Terlecki, a teraz robią z polityki arenę wojny.
Teatr okrucieństwa
Rozliczenia z przeszłością są bezkompromisowe. Pełne napięcia, ironiczne dialogi balansują między argumentami o tym, że ruch hipisowski, narkotyki i totalna wolność pozwoliły wyzwolić się z patriarchalnego, przemocowego społeczeństwa, a jednocześnie miał swoje cienie i ofiary. Przez całe życie nie można być przecież „zaćpanym dzieciakiem”, każdy ma prawo ułożyć swoje życie po swojemu. Również hipisi zgrzeszyli pychą i egoizmem, dlatego porównują się do komunistów. Lupa z całą ostrością rysuje parodoksalny dylemat – by zrealizować antytotalitarną utopię, trzeba byłoby może przemocy większeji niż totalitaryzm. Ale ostatecznie hipisi wciąż mają się do czego odwoływać, zaś marzenie wyrażone w teledysku „Imagine”, który oglądamy, jest aktualne, zwłaszcza gdy Putin wywołał brutalną wojnę.