Fermy zwierzęce obchodzą przepisy o ochronie środowiska

Wielkoprzemysłowe fermy zwierząt bardzo uciążliwe dla osób mieszkających w ich sąsiedztwie i środowiska naturalnego. Tymczasem nadzór nad nimi jest nieszczelny. Wyznaczone do kontroli instytucje nie współpracują ze sobą odpowiednio: mają rozbieżne dane i nie wymieniają się informacjami. Wykorzystują to właściciele ferm i, w zgodzie z prawem, dzielą „na papierze” duże fermy na mniejsze. Podlegają dzięki temu mniej rygorystycznym przepisom, co sprawia, że ich fermy są bardzo uciążliwe.

Publikacja: 11.01.2015 13:30

Fermy zwierzęce obchodzą przepisy o ochronie środowiska

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak Michał Walczak

Omijanie prawa

W świetle obowiązującej ustawy prawo ochrony środowiska, właściciele ferm wielkoprzemysłowych mogą bez trudu obchodzić przepisy dot. ochrony środowiska. Teoretycznie do prowadzenia fermy wielkoprzemysłowej potrzebne jest tzw. pozwolenie zintegrowane, nakładające na właścicieli wiele wymogów związanych z ochroną środowiska: takie fermy muszą np. przestrzegać warunków poboru wód i emisji hałasu, prawidłowo wykorzystywać energię, a także przestrzegać zasad wykorzystania wytwarzanych na fermie odchodów zwierzęcych jako nawozu naturalnego. Takie fermy podlegają też systematycznej planowej kontroli Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska.

Pozostało jeszcze 92% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Sądy i trybunały
Adam Bodnar ogłosił, co dalej z neosędziami. Reforma już w październiku?
Prawo dla Ciebie
Oświadczenia pacjentów to nie wiedza medyczna. Sąd o leczeniu boreliozy
Prawo drogowe
Trybunał zdecydował w sprawie dożywotniego zakazu prowadzenia aut
Zawody prawnicze
Ranking firm doradztwa podatkowego: Wróciły dobre czasy. Oto najsilniejsi
Prawo rodzinne
Zmuszony do ojcostwa chce pozwać klinikę in vitro. Pierwsza sprawa w Polsce