Błędne adresy – koszmar pocztowców

Wakacyjne listy... Zamiast ulicy Królowej Bony na kopercie są Krowie Body, zamiast Lublina – Lubin. A dzieci kartki z kolonii adresują po prostu "mama"

Aktualizacja: 20.08.2011 02:15 Publikacja: 19.08.2011 20:08

Błędne adresy – koszmar pocztowców

Foto: ROL

– Latem często trafiają do nas listy i kartki wysłane przez dzieci spędzające czas na koloniach i obozach. Piszą do rodziców, ale czasem nie podają adresu, tylko imię i nazwisko rodzica albo piszą po prostu mama, wychodząc z założenia, że każdy wie, gdzie mama mieszka – mówi Jan Szponder, zastępca dyrektora warszawskiego Węzła Ekspedycyjno-Rozdzielczego.

To największa w kraju sortownia Poczty Polskiej. Miesięcznie trafia tam kilkadziesiąt milionów listów. Około 3 tysięcy z nich nie dociera do odbiorcy, bo nadawca nie podał adresu lub trudno go odszyfrować.

Gdzie jest Bajewników

Ale dziecięce wakacyjne byki to tylko czubek stosu kłopotów pocztowców. Przekręcone nazwy ulic lub miejscowości to prawdziwe utrapienie o każdej porze roku. – Najbardziej zwariowaną wersję widziałem w przypadku Łodzi. Nazwę pisano od słowa Łucja, czyli Łuć, ale spotkałem i skrót nadzwyczajny: Uć – wspomina Szponder.

Na jednym z portali społecznościowych pocztowiec Tomasz Pieńkos opublikował alfabet przeinaczonych i przekręconych nazw ulic i miejscowości. Dla nadawców listów ul. Władysława Broniewskiego to często Broniewska, Wronlewskiego lub Bronieskiego. Cegielniana przekręcana jest na Cegielniczą lub Cegielskiego.

Ulica Stanisława Dubois to prawdziwy koszmar dla adresujących. Na kopertach występuje m.in. jako Bubois, Buboysa, Dubajsa, Dibois Gibua, Dubowicza, Gimbuły, Oboista albo Publista.

Ulica Zwycięstwa pisana była jako Zwyciłstwa, a Widnichowska jako m.in. Bitnichowska, Dnichowska, Piwnichowska, Uidnilhouska, Widniczowska, Wielichowska. Ulica Świerkowa bywa Ćwierkową lub Świderkową, Bojowników o Wolność i Demokrację: Bajewników, Boj lub Bojowników WIN.

Pieńkos pamięta też list wysłany z Niemiec i zaadresowany "Sont Reionowy Ostruf Mazowiecki". Jak mówi Szponder, korespondencja z Polski także jest pełna błędów ortograficznych. I to coraz częściej.

– Chorzów widziałem już pisany jako Horzóf. Dopiero po chwili można sobie uzmysłowić, o jaką nazwę miejscowości chodziło – zaznacza dyrektor. Jak podkreśla, często ludzie mylą nazwy miejscowości, np. Lubin z Lublinem, mylą kody lub nie piszą ich wcale.

Tymczasem kod na kopercie, karcie lub paczce to "rzecz święta". Jeśli jest prawidłowo wpisany, to nawet przy najbardziej przekręconej nazwie ulicy czy miejscowości pocztowcy znajdą odbiorcę listu.

– Przesyłka zawsze pójdzie najpierw tam, gdzie powinna według kodu, a w następnej kolejności liczy się nazwa miejscowości – tłumaczy Szponder.

Jak więc wpisać go poprawnie? Powinien być podany w ostatniej linijce adresu, bo wtedy od razu wychwytuje go maszyna sortująca. Najlepiej 30 mm od dolnej krawędzi pocztówki lub koperty. W przeciwnym wypadku kod musi ręcznie nanieść na kopertę pracownik sortowni.

Niewesoło z Wesołą

Przykładem, jak wielkie trudności może powodować brak kodu na kopercie, jest miejscowość Wesoła. Odkąd w 2002 r. została włączona w granice administracyjne Warszawy, wiele osób adresując listy do mieszkańców Wesołej jako miejscowość podaje Warszawę, bez kodu lub z kodem danej ulicy właśnie w stolicy.

– Tymczasem bardzo dużo ulic, które są w Wesołej, jest także w Warszawie. Listy bez kodu w pierwszej kolejności trafią pod adres w Warszawie – mówi Szponder.

Podobnie się stanie, gdy kodu nie ma przy nazwie miasta Olsztyn (list trafi do Olsztyna wojewódzkiego, a nie tego koło Częstochowy) czy Bytom (przesyłka bez kodu pójdzie najpierw do popularnego Bytomia górnośląskiego, a nie odrzańskiego).

Zawada x 45

– Jeszcze gorzej jest w przypadku małych miejscowości – zauważa Mirosława Zawada, kierowniczka urzędu pocztowego w Koluszkach, gdzie trafia korespondencja nieodebrana, bez adresu lub z adresem niepełnym, którego pocztowcom nie udało się odszyfrować.

Jako przykład podaje miejscowość o nazwie jak jej nazwisko. W Polsce jest aż 45 miejscowości Zawada. Bez kodu na kopercie doręczenie listu do właściwego odbiorcy graniczyłoby z cudem. Do Koluszek rocznie trafia kilkaset tysięcy listów, których nie można doręczyć ze względu na zły adres.

A poprawnie zaadresowany list, nawet bardzo niestandardowy, dotrze do adresata. – Ludzie wysyłają z wakacji odrobiny piasku w kopercie lub kawałeczki bursztynu i my doręczamy takie przesyłki. Dawniej zdarzały się nawet listy napisane na kawałku kory lub etykiecie z butelki po tanim winie. I poczta je doręczała, bo były poprawnie zaadresowane i miały znaczek pocztowy – mówi Szponder.

Alfabet pomyŁek

Absurdy z polskich kopert

Niektórzy adresują list: "do prezesa punktu skupu" albo "punkt Ery obok apteki". Inni przekręcają nazwy:

 

– Latem często trafiają do nas listy i kartki wysłane przez dzieci spędzające czas na koloniach i obozach. Piszą do rodziców, ale czasem nie podają adresu, tylko imię i nazwisko rodzica albo piszą po prostu mama, wychodząc z założenia, że każdy wie, gdzie mama mieszka – mówi Jan Szponder, zastępca dyrektora warszawskiego Węzła Ekspedycyjno-Rozdzielczego.

To największa w kraju sortownia Poczty Polskiej. Miesięcznie trafia tam kilkadziesiąt milionów listów. Około 3 tysięcy z nich nie dociera do odbiorcy, bo nadawca nie podał adresu lub trudno go odszyfrować.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Jak Polacy oceniają pontyfikat papieża Franciszka?
Społeczeństwo
Państwo w państwie. Miliony za śmieci na koszt mieszkańców gminy.
Społeczeństwo
Kruche imperium „Królowej Zakopanego”
Społeczeństwo
Wyborcy jednego z kandydatów na prezydenta zdecydowanie za wysłaniem polskich wojsk na Ukrainę
Społeczeństwo
Motocyklowa nonszalancja na drogach